Do Piły. Byle nie samochodem!
Co zrobić, by mniej zatruwać atmosferę nie tylko w Pile, ale także w drodze do niej? To nie przyszłość, a teraźniejszość. W mieście mamy 24 autobusy, których silniki spełniają normę Euro6 (plus 9 spełniających normę EEV – zbliżoną do Euro6), w tym 13 hybrydowych, które emitują jeszcze mniej spalin. Działa już „małe centrum przesiadkowe” przy 1 Maja, a w zanadrzu czeka jeszcze kilka pomysłów. Jeden ma całkowicie zmienić nasze myślenie o komunikacji publicznej.
Fakt: w Pile nie mamy większych problemów z zakorkowanymi ulicami. W godzinach porannego i popołudniowego szczytu każde skrzyżowanie da się przejechać w – góra – dwie zmiany świateł. Ale – to też fakt – liczba miejsc pracy w Pile rośnie. Wystarczy spojrzeć jak zmieniły się w ostatnich latach strefy przemysłowe przy Wawelskiej, Przemysłowej czy Krzywej.
Można też sięgnąć do liczb. Na koniec września wskaźnik bezrobocia rejestrowanego w Pile wyniósł 3,2% (źródło: Biuletyn Informacyjny Powiatowego Urzędu Pracy w Pile za wrzesień 2021 r.) – to mniej więcej poziom bezrobocia naturalnego. Tymczasem w serwisie Pracuj.pl 15 listopada było 285 ofert pracy z lokalizacją „Piła + 0 km”.
Można też spojrzeć na czekające na zagospodarowanie kolejne tereny przemysłowe przy Młodych, Wawelskiej, Przemysłowej, Krzywej… I na powstające po cichu mniej i bardziej kameralne, coraz nowocześniejsze biurowce, mniejsze i większe hale firm produkcyjnych, handlowych, usługowych, logistycznych. Kolejny fakt: rynek deweloperski w Pile przeżywa w tej chwili boom, i rośnie liczba dostępnych mieszkań – najwięcej na Zielonej Dolinie – więc można spodziewać się, że część osób zamieszka bliżej pracy. Do pracy w Pile dojeżdżają też mieszkańcy Złotowa, Chodzieży, Wałcza czy Trzcianki. Oczywiście ruch odbywa się w dwóch kierunkach, bo i pilanie pracują w tych miejscowościach, ale nie ma siły: do Piły dojeżdża i będzie dojeżdżać coraz więcej pracowników spoza miasta.
Dlatego mamy wyzwanie…
W końcu spalin prawie nie widać, ale nadal – niestety – trzeba o tym przypominać. Bo spaliny z silników benzynowych i diesla to zarówno gazy, które wpływają na nieustanne podgrzewanie atmosfery, i to, co odczuwamy niemal od razu – zanieczyszczenie powietrza. Im ich więcej, tym gorzej dla nas, bo – po pierwsze – mamy coraz mniej czasu, by zatrzymać ogrzewanie atmosfery, a po drugie – miejski smog to przede wszystkim problem tego czym oddychamy, i jak to wpływa na nasze zdrowie oraz długość życia.
A jeżeli przypatrzeć się samochodom osób dojeżdżających do pracy – stosunkowo rzadko zdarza się, że jedzie nimi ktoś więcej niż kierowca. Czasem dzieci do szkoły lub przedszkola. Za to coraz częściej w gospodarstwach domowych mamy dwa samochody i każdego ranka wyjeżdżamy nimi do swoich miejsc pracy. Nadal za rzadko umawiamy się na podwózki i wozimy powietrze. Fakt, to często problem organizacyjny, bo to w dużych firmach zdarza się najczęściej, że pracownikami mieszkającymi w jednej okolicy lub „po drodze” udaje się zapełnić dodatkowe miejsca.
… i szukamy szybkich i łatwych rozwiązań
Carpooling – tak zostało nazwane to zjawisko – warto jednak rozważyć, bo z jednej strony wymaga najmniej poświęceń (wszyscy jadą samochodem, najczęściej spod domu i do domu zostają odwiezieni), a z drugiej – redukuje koszty (zrzucacie się na paliwo). Jeżeli pracujecie w jednym miejscu, zaczynacie i kończycie pracę w tym samym czasie, naprawdę szkoda nie skorzystać.
Bonus dla lepszego samopoczucia? Oczywisty. Jeżeli jedziecie tylko jednym samochodem, zamiast dwoma, trzema czy czterema, wyprodukujecie dwa, trzy, a nawet cztery razy mniej spalin, niż gdyby każdy miał jechać swoim samochodem. Sprawicie, że powietrze będzie czystsze, a miasto realnie odetchnie, bo jeden zamiast kilku samochodów, to także płynniejszy ruch – zarówno w mieście, jak i na drogach między miejscowościami.
Rozwiązanie niespodziewanie całoroczne
A co gdyby tak… Zobacz: zimy są coraz cieplejsze i coraz mniej śnieżne. A gdyby tak rozebrać jazdę rowerem na czynniki pierwsze, może się okazać, że to śnieg jest główną przeszkodą w jeździe rowerem. Potrzeba więcej siły do pokonania oporu, i do kontrolowania poślizgu. OK, a jeżeli nie ma śniegu? Podobno cała reszta jest kwestią ubioru, a rower w Polsce można już traktować jako całoroczny środek transportu.
Najłatwiej do Piły rowerem dojechać z Dobrzycy i z Kaczor. Do Dobrzycy prowadzi droga rowerowa łącząca z Piłą. Dobrzyczanie korzystają z niej chętnie na co dzień. Nie ma co prawda oficjalnych danych, ale dość prawdopodobne, że większość mieszkańców tej wsi – przynajmniej najnowszej jej części – pracuje w Pile. Pilanie zresztą też polubili tę drogę, choć zdecydowanie częściej korzystają z niej w celach rekreacyjnych. Także pod tym względem jest idealna: prowadzi w większości przez las i kończy się w atrakcyjnym turystycznie miejscu – przy przystani nad Gwdą. Droga powstała we współpracy dwóch samorządów: Piły i Gminy Szydłowo, i jest dobrym przykładem dobrosąsiedzkiej współpracy. Podobnie zresztą jak droga rowerowa łącząca Piłę i Kaczory. Tu także potrzebna była współpraca między sąsiadującymi samorządami i… udało się.
A kolejne możliwości współpracy, dzięki którym mogłyby powstać drogi rowerowe w innych kierunkach, są w tej chwili analizowane. Chodzi między innymi o drogi w kierunku Trzcianki, Krajenki, a także Szydłowa i Ujścia. Swoje analizy prowadzi także zarządca dróg wojewódzkich, który przygotowuje się do przebudowy kilku z nich. W programach modernizacji ma uwzględnić m.in. drogi rowerowe. Samo miasto także chce połączyć rowerowo najbardziej na południe wysunięte osiedle Piły – Motylewo. W tej chwili trwają prace przy budowie drogi rowerowej od bramy cmentarza (gdzie droga rowerowa kończy się w tej chwili) do ulicy Motylewskiej. Dalsze plany przewidują wydłużenie jej wzdłuż ulicy Przemysłowej do Jastrzębiej, i dalej – przebudowę Jastrzębiej, uwzględniającą pas dla rowerzystów. W ten sposób Motylewo zostałoby włączone w rowerową infrastrukturę miasta.
Wracając do szukania rozwiązań, rower ma właściwie same zalety: jazda nim nie odchudza portfela, pomaga za to utrzymać w sprawności ciało. No i człowiek napędzający pojazd emituje zdecydowanie mniej dwutlenku węgla i innych gazów niż samochód. Dla środowiska to najlepsze rozwiązanie, choć nie wszyscy chcą albo mogą z niego skorzystać. Dlatego przyglądamy się kolejnemu:
Rozwiązanie najłatwiej dostępne
Bo jeżeli nie rowerem, można trochę mniej ekologicznie, ale nadal zdecydowanie przyjaźniej niż samochodem: autobusem. Ujście i Szydłowo to dwie gminy połączone z Piłą liniami podmiejskimi obsługiwanymi przez pilski MZK. Ich uruchomienie było możliwe dzięki współpracy samorządów.
Linia numer 50 łączy Mirosław Ujski, Ujście i Ługi Ujskie z centrum Piły (przystanek przy Placu Zwycięstwa) a także z Zespołem Szkół przy Alei Powstańców Wielkopolskich (popularną Naftą) i największym pilskim pracodawcą – Signify. Tak zaprojektowana linia pozwala uczniom dotrzeć do szkół (zarówno tych w Śródmieściu, jak i do Nafty), a pracownikom – do miejsc pracy. Pięćdziesiątka zatrzymuje się także przy Placu Konstytucji 3 Maja, który jest popularnym punktem przesiadkowym. Krzyżują się tu linie docierające na wszystkie pilskie osiedla, a dwie minuty spacerem wystarczą, by dotrzeć do tzw. „małego centrum przesiadkowego” przy ulicy 1 Maja. O nim za chwilę…
Z kolei linia 60 łącząca z Piłą Szydłowo i Jaraczewo (w którym mieści się Urząd Gminy Szydłowo), a także przystanek Dolaszewo, kończy co prawda bieg przy Placu Zwycięstwa, ale zatrzymuje się także przy Alei Wojska Polskiego, gdzie łatwo przesiąść się do autobusów jadących na inne osiedla. Szydłowski samorząd także zadbał o to, by autobus stał się atrakcyjną alternatywą samochodu. Przy Centrum Upowszechniania Kultury w Szydłowie powstał parking „Parkuj i Jedź” oraz wiata rowerowa (a także stacja naprawcza), a gmina zachęca do pozostawienia tu samochodu lub roweru i udania się w podróż do Piły autobusem. To szczególnie atrakcyjna oferta dla niezmotoryzowanych mieszkańców okolicznych wsi, dla których podmiejski autobus jest sporym ułatwieniem w codziennej komunikacji.
Podmiejski autobus, nie dość, że tańszy (zwykły bilet kosztuje tyle co na liniach miejskich – 3 złote, ulgowy – 1,50 zł), to zdecydowanie przyjaźniejszy środowisku niż samochód. Dlaczego? Nowoczesne autobusy, z których korzysta pilski MZK spalają w ruchu miejskim około 30 – 35 litrów oleju napędowego na 100 kilometrów. Tyle, ile cztery – pięć, może sześć samochodów. Przy czym autobus może przewieźć kilkudziesięciu pasażerów. Wystarczy korzystać, by chronić środowisko…Ta relacja zmienia się jeszcze bardziej na korzyść autobusów, jeżeli pod uwagę weźmiemy autobusy hybrydowe, elektryczne i wodorowe.
Tam gdzie nie dociera pilski MZK, tam do wielu miejsc w sąsiednich gminach i powiatach jeżdżą prywatni przewoźnicy. Prywatne autobusy zatrzymują się „na mieście”, a kursy kończą na dworcu autobusowym lub w najbliższej okolicy. Oczywiście są też pociągi, ale one akurat nie dojadą wszędzie – największym miastem regionu bez działającego dworca kolejowego jest (jeszcze) Czarnków. Niemniej pozostałe największe miasta w sąsiednich powiatach mają także bezpośrednie połączenie kolejowe z Piłą.
A gdyby tak…
Rozwiązanie kompleksowe
Bo gdyby to wszystko połączyć – pomyślał ktoś kiedyś, i w ten sposób narodziła się idea, która naprawdę zmienia to jak korzystamy z transportu miejskiego i podmiejskiego. Również w Pile. Pierwszą jaskółkę znajdziemy przy ulicy 1 Maja – tu powstało wspomniane już „małe centrum przesiadkowe”. Pobliski parking, na którym można zostawić samochód, duża wiata na rowery i nowe wiaty przystankowe, które nie tylko lepiej niż poprzednie chronią przed deszczem, ale także grzeją i chronią przed poślizgiem. Z nich jednak korzystają przede wszystkim mieszkańcy Piły, choć nic nie stoi na przeszkodzie, by przyjechawszy do Piły, zostawić samochód na sąsiednim parkingu i dalej poruszać się komunikacją miejską (bilet dzienny kosztuje 10 złotych, ulgowy – 5 złotych).
Ale projekt pełnowymiarowego węzła przesiadkowego przy centrum handlowym Vivo jest już w toku. To tu zostanie zintegrowana komunikacja miejska, podmiejska, regionalna i dalekobieżna. Cały projekt zostanie zbudowany wokół koncepcji łatwego łączenia środków, którymi się przemieszczamy. Bo oto w jednym miejscu będzie można zostawić rower (Bike & Ride) lub samochód (Park & Ride) i wsiąść do autobusu miejskiego, lokalnego, regionalnego lub dalekobieżnego. Albo przesiąść się z autobusu przyjeżdżającego spoza Piły prosto do miejskiego i pojechać do pracy, szkoły, rodziny… I na tym będzie polegać zmiana tego, jak korzystamy z komunikacji: integracja środków transportu (prywatnych i publicznych) na różnych szczeblach (miejskim, lokalnym, regionalnym, dalekobieżnym) sprawi, że ta publiczna, która emituje do atmosfery mniej szkodliwych substancji, stanie się dużo bardziej atrakcyjna niż dziś.
W centrum przesiadkowym znajdzie się dziesięć peronów, z których będą korzystać przewoźnicy – zarówno MZK, jak i obsługujący linie pozamiejskie. Do tego 24 miejsca parkingowe, a wiaty rowerowe stoją już dziś. Będzie też obsługiwać osoby przyjeżdżające do Piły koleją – od wyjścia z dworca będzie je dzielić jakaś minuta spacerem.
Jaką wizję zmian w transporcie miejskim i podmiejskim ma Piła? Posłuchaj Podkastu w Drodze, w którym Marcin Maziarz rozmawia na ten temat z Prezydentem Piły Piotrem Głowskim.
A może jednak rowerem?
Więc może jednak spróbujemy? Jak bezpiecznie i wygodnie spędzić jesień i zimę na rowerze? O tym w kolejnym odcinku.
Przeczytaj też jak Piła dąży do zerowej emisji w komunikacji miejskiej:
Materiał został zrealizowany w ramach projektu „Rozwój miejskiego zbiorowego transportu niskoemisyjnego wraz z systemem zarządzania komunikacją miejską w Pile” wspartego środkami Unii Europejskiej w ramach Wielkopolskiego Regionalnego Programu Operacyjnego na lata 2014 – 2020.
Najnowsze komentarze