Tę scenę filmową kojarzy chyba każdy: biznesmen przegląda dokumenty na tylnej kanapie samochodu kierowanego przez ubranego w czarny garnitur szofera. Auto sunie z punktu A do punktu B, pozwalając na komfortową pracę w drodze i ograniczenie strat czasu, bo – jak mówi popularne powiedzenie – czas to pieniądz. Tyle że tym razem to nie scena z filmu, a zupełnie życiowe rozwiązanie.
[ Materiał powstał w ramach płatnej współpracy z firmą A1 ]
Kierowcą w czarnym garniturze jest Zbigniew Świgoń, doświadczony szofer. To słowo za które się nie obraża. – To po prostu moja praca – mówi. – Samo słowo „szofer” ma być może nieco szorstką wymowę – „kierowca” jest bardziej neutralny, ale wożenie ludzi to to co robię zawodowo.
Zawodowym kierowcą został pracując w firmie będącej jednym z największych pracodawców w regionie. Przez niemal trzy dekady woził członków zarządu, ale zdarzyło się, że na tylnej kanapie jego służbowego samochodu zasiadł także jeden z premierów RP czy współwłaściciel dużego europejskiego koncernu. Kto? Nazwisk nie będzie, bo to branża, w której dyskrecja jest istotną częścią usługi.
Zamiast problemu – szansa. Tak powstała A1
Po prawie trzech dekadach pracodawca postanowił zlikwidować jego stanowisko pracy, co – ku zaskoczeniu – okazało się szansą. Potrzeba było jednak nieszablonowego myślenia i odwagi. – Miałem już swoje lata – opowiada. – A jednak trzeba było nadal coś robić w życiu. Myśleliśmy razem z żoną – Moniką – i w końcu padł taki pomysł: może po prostu odciążyłbyś swojego pracodawcę? Było mi o tyle łatwiej, że znałem środowisko i specyfikę pracy. Idea była taka: moja działalność pozwoli firmie zaoszczędzić pieniądze.
Jak? Godzina pracy managera to konkretne pieniądze. Niemałe. – Te osoby pracują w nienormowanym czasie pracy. Czasem do siedemnastej, a czasem do dziewiętnastej albo dłużej. I tu prozaiczna rzecz: dwa razy w roku w samochodzie służbowym trzeba wymienić opony. To są dwie godziny raz i drugi raz – razem z dojazdem, czekaniem na wolne stanowisko, bo zwykle zdarza się jakiś poślizg czasowy, wymianą i powrotem. Przegląd przy przebiegach samochodów służbowych wypada dwa albo trzy razy w roku. Zwykle są to auta marek premium – na przykład Volvo czy Mercedes – którymi na przegląd trzeba jechać do Poznania lub Bydgoszczy. To już właściwie cały dzień roboczy. Do tego doszedł serwis kosmetyczny samochodów służbowych – mycie, sprzątanie, kosmetyka. Biorąc pod uwagę że koszt godziny pracy managera to minimum sto, a często kilkaset złotych – policzyliśmy, że jeżeli będzie mógł w tym czasie zostać w biurze i normalnie pracować zamiast zajmować się utrzymaniem samochodu, to będą dla firmy realne oszczędności. I to niemałe.
Z tym pomysłem Zbigniew Świgoń poszedł do swojego – wówczas jeszcze – pracodawcy. Główny argument – koszt godziny pracy managera – okazał się trafiony. Po dwóch tygodniach nerwowego oczekiwania zapadła decyzja: wchodzimy w to. I tak powstała A1. Nazwę wymyśliła Monika Kwiatkowska-Świgoń, żona Zbyszka. A jakże – w czasie jazdy autostradą A1 gdzieś między Toruniem i Łodzią. W drodze na koncert Simply Red. Skojarzenie było oczywiste: szybki, sprawny transport w komfortowych warunkach.
Klient nigdy nie zostaje bez samochodu
Samo zabranie samochodu na przegląd czy kosmetykę to nie wszystko. Bo co zrobi właściciel kiedy w tym czasie musi dokądś pojechać? – Nigdy nie zostaje bez auta – zapewnia właściciel A1. – Zabierając jego samochód, zawsze zostawiam auto zastępcze, którym może poruszać się bez limitu. Chwilowy brak dostępu do własnego samochodu w żaden sposób nie ogranicza mobilności. Czasem też wygląda to jak w filmie, bo zdarza się zamieniać samochodami na jakimś parkingu na mieście, albo po zmroku pod domem. Auto zawsze odprowadzam tam gdzie aktualnie przebywa klient.
Dyskretny urok przewozów VIP
Główna działalność A1 to jednak przewóz osób w komfortowych warunkach. Pasażerami najczęściej są prezesi, członkowie rad nadzorczych czy zarządów spółek, ale także pracownicy firm, którzy muszą sprawnie przemieścić się między dwoma lokalizacjami, bez potrzeby dopasowywania się do godzin odjazdu pociągu i szukania transportu na dworzec i z dworca. Nie tylko z Piły, ale z całej północno-zachodniej Polski. – Najczęstsze „okazje” i kierunki to transport na lotnisko, odbiór z lotniska, wyjazdy do Warszawy, do partnerów biznesowych w całej Polsce czy podróże między fabrykami. Zdarzają się też wyjazdy zagraniczne – zdradza Zbigniew Świgoń.
Zdarza się, że bywa także trochę przewodnikiem po okolicy, bo jego pasażerami są także goście lokalnych przedsiębiorców.
Jak na prawdziwego szofera przystało, Zbigniew zawsze ubrany jest w klasyczny garnitur. –To wyraz szacunku nie tylko dla klienta, ale także dla siebie samego i dla pracy – mówi. – Chodzi także o to, by dobrze czuć się w pracy. Bycie szoferem to po prostu usługa, którą za każdym razem chcę wykonać profesjonalnie.
Obsługa tak naprawdę wygląda tak jak to sobie powszechnie wyobrażamy i wiele razy widzieliśmy w filmach czy serialach: od otwarcia drzwi przed pasażerem, przez włożenie bagażu do bagażnika, po świeżą prasę i wodę dostępne na tylnej kanapie. – Jeżeli pasażer ma życzenie specjalne, na przykład schłodzoną butelkę szampana, konkretne tytuły prasy czy ulubioną muzykę – zawsze je otrzyma. W drodze nigdy nie rozmawiam z pasażerem, chyba że inicjatywa wychodzi od niego.
W pakiecie zawsze jest także cierpliwość – zdarza się wielogodzinne oczekiwanie pod biurowcem – i szybka reakcja – czasem plany zmieniają się w jednej chwili i zamiast powrotu do domu trzeba zostać jedną noc dłużej w Warszawie czy Berlinie. – To po prostu moja praca, za którą otrzymuję wynagrodzenie – podsumowuje.
Ważna jest także dyskrecja. Zdarza się, że na pokładzie auta prowadzone są rozmowy dotyczące działalności klienta, padają różne kwoty i informacje, które nie powinny wyjść poza firmę. – Znowu trochę jak w filmie, ale „what happens in Vegas, stays in Vegas” – śmieje się. Choć zdarzyło się podpisać NDA – umowę o zachowaniu tajemnicy.
Samochody i ludzie
Klienci A1 – zarówno wożeni, jak i ci, którzy oddają samochód na przegląd lub kosmetykę – do dyspozycji mają trzy modele aut: Forda Mondeo, Kię Sportage i Skodę Octavia. Wszystkie standardowo wyposażone w klimatyzację i systemy bezpieczeństwa. Bezpieczeństwo zapewniają także kierowcy. – Wszyscy mamy przeszkolenie medyczne oraz badania psychologiczne dla kierowców. Wszyscy mamy także dokument upoważniający do przewozu dokumentów i przedmiotów wartościowych.
Od drzwi do drzwi. Zamówienia specjalne
Zdarzają się także zamówienia szczególne, w których kluczowy jest czas realizacji, choć… nie ma pasażerów. – Niedawno mieliśmy zlecenie na transport drobnych części, których zapomniano zabrać do urządzenia prezentowanego na targach w Wiedniu. Przesyłkę odbierałem w centralnej Polsce, potem szybki transfer do Wiednia, pięć minut w hali targowej i po niecałej dobie w drodze wróciłem do Piły. Jeżeli klient życzy sobie, by dotrzeć na miejsce dziś – i jest to wykonalne – będę na miejscu dziś.
Zdarzały się już także trasy na Litwę czy do Rumunii. Niedawno we flocie A1 pojawiło się auto dedykowane przewozom towarowym. To Ford Transit Custom X. Wygląd – felgi z lekkich stopów, ospojlerowanie nadwozia i czerwone akcenty – zdradza nieco drapieżny charakter, ale mimo to to po prostu auto dostawcze, które sprawnie przewiezie dwie palety w dowolne miejsce w Europie.
Informacje o usługach A1 – obsłudze samochodów z zapewnionymi pojazdami zastępczymi, transporcie VIP i przewozach door-to-door znajdziecie także kontaktując się bezpośrednio:
A1 Zbigniew Świgoń
tel. 604 496 841
e-mail: a1twojaflota@gmail.com
Facebook
Najnowsze komentarze