Poranna kawa na słonecznym tarasie? Jesienne spotkanie z przyjaciółmi przy żywym ogniu? Kąpiel w czystym jeziorze przy prywatnym pomoście? Jest w regionie takie miejsce, choć początek tej historii to przypadek. Jednak tylko początek, bo obecny kształt domu i otoczenia to dopracowywany przez lata projekt. Nad Jeziorem Wapieńskim powstała prawdziwa oaza spokoju. Miejsce, w którym naprawdę można cieszyć się życiem. I… właśnie można w nim zamieszkać.
Tekst ukazał się w ósmym numerze Magazynu67 (marzec – kwiecień 2020).
Przypadek wydarzył się prawie dwadzieścia lat temu. Pani Danuta – gospodyni tego wyjątkowego domu – pracowała w pilskim biurze ogłoszeń regionalnego dziennika. Pewnego dnia ktoś przyszedł zamieścić ogłoszenie o sprzedaży działek w okolicy Głubczyna w gminie Krajenka. – Mieszkaliśmy wtedy w Pile, na siódmy piętrze – wspomina. – Lubimy naturę i miejsca, w których można złapać z nią kontakt.
Pan Piotr dodaje: – Dobrze znaliśmy Jezioro Wapieńskie, bo przyjeżdżaliśmy nad nie latem. Zamiast pchać się na zatłoczone Płotki czy Piaszczyste, woleliśmy tę trawiastą plażę w Rogownicy. Tam zawsze było spokojniej. W tamtych czasach osiedle nad jeziorem dopiero zaczynało powstawać – pojawiały się pierwsze domy. Kiedy Danka wróciła do domu, opowiedziała o tym ogłoszeniu i wytłumaczyła w którym to jest mniej więcej miejscu, pojechaliśmy na rekonesans.
Działka wyglądała zupełnie inaczej niż dziś – rosła na niej jedynie trawa, nie było drzew ani krzewów. Decyzja o kupnie pierwszych 700 metrów kwadratowych zapadła szybko, jednak o budowie domu obecni właściciele postanowili dopiero trzy lata później. Pan Piotr wspomina tamten wieczór: – Temat pojawił się w rozmowie niespodziewanie. Dzieci były na studiach, my – oboje po czterdziestce… Po co mamy co roku wyjeżdżać pod namiot, skoro mamy swój kawałek ziemi nad jeziorem, piętnaście kilometrów od domu?
Kolejna decyzja nie była łatwa, bo miała zdecydować o tym, jak potoczy się rodzinne życie. Budować dom rekreacyjny na lato, czy postawić solidny dom i uciec z Piły? Górę wzięła miłość do natury i państwo Danuta i Piotr postanowili, że osiądą nad jeziorem, kwadrans drogi od miasta. Rok później przeprowadzili się do nowego domu w szczerym polu.
Takie położenie okazało się kluczowym atutem. Jest nim również dziś, mimo że w sąsiedztwie powstało kilka kolejnych domów. – Rano siadamy przed domem z kubkiem kawy i mamy National Geographic na żywo – mówi pan Piotr. – Słychać jak nad jeziorem rechoczą żaby, jak ptactwo budzi się do życia, wkoło domu lata wszystko co żyje. Widać dziką zwierzynę.
Dom jest przytulny. Parter to część dzienna. Piętro zostało zagospodarowane jako prywatna przestrzeń gospodarzy, choć znajdują się tam także sypialnie dla gości. Dom ma wszystkie instalacje potrzebne do życia: własne ujęcie wody głębinowej, ogrzewanie kominkiem z płaszczem wodnym oraz – zamiennie – gazowe, kanalizację i dostęp do sieci światłowodowej. Można korzystać z wszelkich atutów życia na uboczu, pozostając w bieżącym kontakcie z cywilizacją.
Sama działka rozrastała się przez lata. Z początkowych 700 metrów kwadratowych zrobiło się pół hektara. To, co fascynuje najbardziej, można znaleźć właśnie tutaj: teren z pięknie zagospodarowanego ogrodu niepostrzeżenie przechodzi w prawdziwy las sosnowy. Przy czym słowo „niepostrzeżenie” należy czytać dosłownie. Idziesz po równo przystrzyżonej trawie, wśród starannie pielęgnowanych drzew i krzewów, i nagle orientujesz się, że rozglądasz się za grzybami. Tych w leśnej części nieruchomości nie brakuje – ubiegłoroczny sezon grzybowy zaowocował ponad osiemdziesięcioma prawdziwkami. Leśna polana – bo i takie miejsce się znalazło – jest także przestrzenią wypoczynku. – Od wiosny do jesieni wypoczywamy tam w czasie upałów – opowiada o życiu w siedlisku nad jeziorem pani Danuta. – Siedzimy w środku lasu, oddychając naturalnymi sosnowymi olejkami. No i tu nie ma pracy, bo las urządza się sam. Zostawiliśmy go naturze.
Część ogrodowa została zaprojektowana tak, by – choć zagospodarowana – nie wymagała pracy od rana do wieczora. – Teren bezpośrednio przy domu, to miał być taki park – opowiada pani Danuta. – Nie należę do osób, które chcą poświęcać utrzymaniu domu każdą chwilę, więc w głowie miałam jedno: żeby ogród nie wymagał ciężkiej pracy, żebym cieszyła się z tego miejsca, żebym mogła wypoczywać, a nie tylko przy nim pracować.
Centrum życia towarzyskiego jest duża wiata z robiącym wrażenie paleniskiem rozmiarów niewielkiego pieca chlebowego. – Najpierw miał tu być garaż, ale mieszkając w bloku mieliśmy garaż pod domem i… rzadko z niego korzystaliśmy – tłumaczy tę zmianę pan Piotr. – To było miejsce na „przydasie”. Auta są coraz lepsze, zimy – coraz lżejsze. Szkoda było nam miejsca na garaż, z którego pewnie i tak byśmy nie korzystali. Pomyśleliśmy, że taka wiata biesiadna będzie jak znalazł, a zainspirowało nas miejsce naszej nieżyjącej już szkolnej koleżanki. Mieszkała w leśniczówce na Lubelszczyźnie. Miała właśnie taką wiatę z osikowym gontem, z wolimi oczkami na dachu. Tak nam się to spodobało, że wzięliśmy od niej namiar na firmę, która tę wiatę zbudowała, no i tę naszą stawiali również cieśle z Lubelszczyzny.
Palenisko o dużym przekroju zapewnia ciepło w czasie biesiad nawet w chłodne, jesienne dni. Z kolei latem wiata daje przyjemny cień.
Lokalizacja i otoczenie nieruchomości sprzyjają wypoczynkowi – zarówno aktywnemu, jak i leniwemu. Można jeździć rowerem, spacerować po lesie i polnych drogach, ciesząc się swojskimi krajobrazami i ciszą przerywaną jedynie przez dzikie ptaki (głównie żurawie). Można też korzystać z wypoczynku nad jeziorem, bo gospodarze nieruchomości zadbali o budowę prywatnego, legalnego pomostu. Jezioro Wapieńskie jest znane z czystej wody, a to wyjątkowe siedlisko znajduje się tuż przy jego północno-wschodnim krańcu. Zamykany pomost jest wyposażony w schody z blachy nierdzewnej, więc problemu nie stanowi wejście zarówno do wody, jak i do łodzi. Choć oczywiście można po prostu korzystać ze słońca, niekoniecznie samotnie… Pomost ma aż 22 metry kwadratowe powierzchni.
Można też wędkować, licząc na złowienie uklei, płoci, krasnopiórki, okonia, sandacza, lina, szczupaka, leszcza, karasia… Lista gatunków, które wymienia pan Piotr, jest długa. Zdarzają się też wyjątkowe okazy. – Nie jestem zapalonym wędkarzem, ale udało mi się złowić szczupaka, który miał metr i trzy centymetry długości. Gdyby nie sąsiad, który podpłynął z podbierakiem, nie dałbym rady go wyciągnąć.
Co istotne, Jezioro Wapieńskie objęte jest strefą ciszy. Można po nim pływać kajakami, łodziami wiosłowymi lub z silnikami elektrycznymi.
Warto jeszcze wspomnieć o mini-sadzie, w którym rośnie cały przekrój gatunków drzew owocowych. Choć tu państwo Danuta i Piotr musieli dać pierwszeństwo jednemu z sąsiadów. Na wzgórzu w sąsiedztwie rozciąga się trzyhektarowa winnica, która – szczególnie latem i wczesną jesienią – nadaje okolicy uroku kojarzącego się z południem Europy. – Mamy wkoło siebie wspaniałych ludzi – kończy opowieść pan Piotr. – Lubimy spotkać się szczególnie letnią porą, usiąść przy ognisku albo przy grillu, porozmawiać, pośmiać się, napić się dobrego wina…
I nawet przy dobrym sąsiedztwie, każdy doceni prywatność. A ta w siedlisku nad Jeziorem Wapieńskim jest zapewniona. Wszystkie działki są stosunkowo duże, a domy na nich zostały zbudowane daleko od ogrodzenia. Reszty dopełnia wysoki, gęsty żywopłot. Jest intymnie. Prawdziwy chill nad jeziorem.
Tę wyjątkową nieruchomość znajdziecie w ofercie biura KZ Nieruchomości: www.kznieruchomosci.pl.
Materiał przygotowany wspólnie z partnerem:
ul. Sikorskiego 80
64-920 Piła
tel. 884 089 777
www.facebook.com/KittelZamojda
www.kznieruchomosci.pl
Wspólnie z KZ Nieruchomości opowiadamy o wyjątkowych miejscach
Trafiliśmy na siebie – tak jak państwo Danuta i Piotr na swoje dzisiejsze miejsce w świecie – przypadkiem. I to tyle w kwestii przypadków we współpracy Magazynu67 i KZ Nieruchomości. Choć zawodowo robimy zupełnie różne rzeczy, to podobnie czujemy świat w którym żyjemy, podobnie inspirujemy się regionem i podobne wartości kierują nami, kiedy chodzi o biznes. KZ Nieruchomości to profesjonaliści na rynku pośrednictwa nieruchomości. Wnoszą powiew świeżości na lokalny rynek, oferując – poza najwyższej jakości serwisem i wysoką polisą ubezpieczeniową – to „coś”, dzięki czemu stają się dobrymi znajomymi swoich klientów. Magazyn67 to z kolei historie inspirowane regionem, jego czekającymi na odkrycie ludźmi i zakątkami – takimi jak siedlisko nad Jeziorem Wapieńskim. Jeżeli chcesz pokazać swoją wyjątkową nieruchomość w jedynym takim magazynie w regionie, zadzwoń pod 791 84 74 52 lub napisz: marcin@magazyn67.pl. Albo powierz jej sprzedaż ekspertom z KZ Nieruchomości: www.kznieruchomosci.pl.
Najnowsze komentarze