Lista obecności na grupie Razem dla Filipa Kaźmierczaka dobija do ośmiu tysięcy osób, a licznik na Pomagam.pl w niedzielę wieczorem przekroczył 130 tysięcy złotych. W tym tygodniu kolejne okazje, by dołożyć cegiełkę do zdrowia Filipa, które wstępnie zostało wycenione na ponad 600 tysięcy złotych. Działamy #RazemDlaFilipa. I dzięki temu stajemy się lepsi – choć trochę.
„Razem dla Filipa Kaźmierczaka” to chyba najszybciej rozwijająca się akcja charytatywna, jaka miała miejsce w Pile. Filip raz już wygrał z nowotworem mózgu – czaszkogardlakiem – ale kilka tygodni temu okazało się, że jest wznowa… Według wstępnej wyceny potrzeba łącznie ponad sześćset tysięcy złotych: trzysta tysięcy na operację w Tübingen w Niemczech, i kolejnych trzysta tysięcy na terapię protonową. I jeszcze pięćdziesiąt tysięcy na koszty okołooperacyjne, transport, pobyt, bo taka choroba bardzo szybko pochłania również rodzinne oszczędności. Przy czym rodzice Filipa czekają na ostateczny kosztorys wszystkich zabiegów, więc potrzebna kwota może się zmienić.
Dokładnie tydzień temu do sieci trafiło video, w którym możemy zajrzeć do domu rodziny Kaźmierczaków. Filip opowiada o swoich pasjach, zaś jego tata – no cóż – o tym, co w takiej sytuacji bezlitośnie rozrywa serce ojca na milion kawałków.
Na bieżąco można pomagać dokonując wpłat pod adresem https://pomagam.pl/filip-kazmierczak lub na konto Fundacji Pomocy Dzieciom i Osobom Chorym „Kawałek Nieba”: 31 1090 2835 0000 0001 2173 1374 z dopiskiem w polu „tytułem”: „2495 pomoc dla Filipa Kaźmierczaka”.
Szybki Finisz
Akcję zapoczątkował Paweł Kądziela. Rachunek jest prosty: gdyby sześć tysięcy osób (tylu członków w chwili ogłoszenia akcji liczyła grupa Razem dla Filipa Kaźmierczaka) wpłaciło po sto złotych, szybko zebrałaby się potrzebna kwota. I to wydaje się całkiem realny plan. Może jeszcze nie na zebranie sześciuset tysięcy złotych (to oczywiste, że nie każdy jest w stanie wysupłać taką kwotę z domowego budżetu), ale na znaczące przyspieszenie przyrostu stanu konta Filipa. I tak się właśnie stało: pod postem Pawła posypały się lajki i deklaracje oraz dowody wpłat. Razem z wpłatami z internetowych licytacji tylko w niedzielę przybyło ponad 30 tysięcy złotych. Jeżeli możesz, wejdź na https://pomagam.pl/filip-kazmierczak i wpłać 100 złotych. Wpłać ile możesz.
Licytacje
To, co zadziwia chyba najbardziej (oczywiście poza pokładami dobra i jednością, którą nie tylko oglądamy, ale w której bierzemy udział), to licytacje na grupie Razem Dla Filipa Kaźmierczaka. Pojawiają się dosłownie co kilka minut, a to co można wylicytować, czasem ma „efekt WOW!”. Są przejażdżki zarówno wypasionymi (jak Lamborghini Aventador czy 350-konne Audi S3), jak i bardzo klasycznymi (jak Garbus, Mini Cooper czy Maluch) autami czy motocyklami. Tu zresztą wybór jest całkiem spory – podobnie jak w kategorii „jedzenie” czy „fotografia”. Czasem licytacje przyprawiają o wzruszenie, jak pizza, której przygotowanie zaproponował dwunastolatek – prawie rówieśnik Filipa, czy zaproszenie na kawę do swojego ogrodu. Są też niecodzienne okazje, jak możliwość zarządzania przez jeden dzień Szkołą Podstawową nr 11 w Pile (tą, w której uczy się Filip). Dyrektor szkoły na kilka godzin odda swój gabinet, a zwycięzca licytacji będzie mógł np. wydłużyć przerwę obiadową. I aż szkoda, że ta licytacja jest ograniczona do rodziców uczniów szkoły. Dr Paweł Owsianny z Nadnoteckiego Instytutu UAM zabierze zwycięzców na wycieczkę po przyrodniczych atrakcjach regionu, dr Monika Kłos – sesję neurocoachingową opartą o narzędzie Structogram (czytaliście o nim w Magazynie67), a strażacy z Państwowej Straży Pożarnej w Pile pokażą straż od środka (łącznie z przeczołganiem przez komorę dymową). Jest kurs prawa jazdy, voucher na wakacje, zajęcia fitness z trenerem, polerowanie lamp, przeróżne usługi i produkty oferowane przez lokalny, pilski biznes, ale też – na przykład – ktoś chce zabrać zwycięzcę na wędkowanie w swoim towarzystwie. To jest tak pozytywna akcja, że nie tylko każdy z nas może pomóc Filipowi – zarówno wystawiając choćby swój czas, jak i licytując – ale dzięki niej wszyscy stajemy się odrobinę mniej spięci i bardziej empatyczni. Trochę lepsi na co dzień – po prostu. Wchodźcie na grupę, przeglądajcie i licytujcie – czasu jest niewiele, bo każda licytacja trwa tylko cztery dni.
Aha, wśród licytacji jest możliwość pojawienia się na okładce najbliższego numeru Magazynu67. Można licytować tutaj: https://www.facebook.com/groups/RazemDlaFilipaKazmierczaka/permalink/3013504155340403/.
Biegniemy dla Filipa
Najbliższa sobota – 25 stycznia – to dzień, w którym do pokonania jest niebagatelny dystans 8.711 kilometrów. To odległość jaka dzieli Piłę i Tokio, a „metę” wybrał sam Filip. Biegamy, idziemy – z kijkami lub bez – jedziemy ile każdy może. I gdzie może. Akcja nie jest ograniczona do Piły. Za każdy pokonany kilometr wpłacamy na https://pomagam.pl/filip-kazmierczak złotówkę (lub więcej – jeżeli tylko masz ochotę), a zdjęcie z treningu wraz z meldunkiem o kilometrach przesyłamy na biegniemydlafilipa@wp.pl. Mile widziane pozdrowienia dla Filipa, który zobaczy każde przesłane zdjęcie. Meldujemy i przesyłamy najpóźniej do 26 stycznia, do 12.00, ale najlepiej zrobić to bezpośrednio po treningu. Liczą się tylko kilometry pokonane 25 stycznia. Uzbieramy z nich dystans z Piły do Tokio? Kto wie, może nawet dalej… Szczegóły wydarzenia znajdziecie pod adresem https://www.facebook.com/events/776708262805760/.
Morsowanie dla Filipa
I jeszcze niedziela. Klub morsów Euforia zaprasza na morsowanie na Płotkach. Jak zwykle – w samo południe. Kasę dla Filipa będzie można wrzucić do puszki. Będzie też urodzinowe ognisko Euforii…
Pokłady dobra
Oczywiście Filip jest w tej chwili najważniejszy, ale wspaniałe są pokłady dobra, jakie wyzwoliła akcja #RazemDlaFilipa. Było to widać w piątek w czasie wydarzenia w Inwest-Parku. Widać to codziennie w szkole Filipa, gdzie przez kiermasz przewijają się setki, a może już tysiące maskotek, gier, puzzli i wszelkiego innego dobra przyniesionego z domów i wymienianego na dziesiątki tysięcy złotych. Widać to też na co dzień, kiedy przy okazji zawiązują się nowe znajomości, tworzą nowe kontakty. Trudno o tym pisać, kiedy oczy co chwilę zachodzą mgłą. To pewne: dobro mamy na wyciągnięcie ręki. Własnej – w stronę drugiego człowieka. I to najważniejsza lekcja, którą dostajemy dzięki Filipowi.
Najnowsze komentarze