Pomysł i stylizacja: Paulina Politowska
Zdjęcia i tekst: Marcin Maziarz
Miejsce: Drzewoszewo, nad jeziorem Bytyń Wielki
Sesja została opublikowana w nr 2 Magazynu67 – kwiecień/maj 2018 r. Nie czytałeś? Zamów go sobie do domu.
Kiedy słońce w końcu zaczyna dotykać twarzy ciepłymi promieniami, a trawa jeszcze niewinnie – zanim wybuchnie zielenią – cieszy oczy pierwszymi świeżymi źdźbłami, chce się więcej. Samo wyjście z domu to już za mało, bo chce się dotykać, zaciągać, czuć w płucach, smakować. Wtedy do głowy przychodzi pomysł: piknik. Taki pierwszy w roku, żeby zjeść coś świeżego, na dworze, w sympatycznym i raczej kameralnym towarzystwie. Jak? Gdzie? Oto nasza piknikowa inspiracja z regionem w tle.
Domowe burgery w ciemnej bułce
Nasycą żołądek spragniony zestawienia dobrze znanych, ale wybornych smaków, konsumowanych na świeżym powietrzu. Ciemna bułka to oczywiście skojarzenie nie tylko ze zdrowym jedzeniem, ale także z krajobrazem z łanem zbóż w roli głównej, przywołującym na myśl gorące lato. Komponujesz go tak jak lubisz. Propozycja Pauliny to kotlet mielony (taki najzwyklejszy, domowy, jak robiła babcia) w połączeniu z majonezem i sałatą (na dolnej połowie bułki) oraz ogórkami konserwowymi, podsmażoną cebulką i ketchupem (na górze). Żeby było ładniej (a przy tym przetrwał transport), każdy przebijamy patyczkiem do szaszłyków z pomidorkiem koktajlowym. Doprawiony świeżym powietrzem smakuje niepowtarzalnie. Po spacerze zjesz co najmniej dwa.
Sałatka
Uzupełnienie, albo zamiennik dla burgerów. W każdym razie – coś lżejszego. Komponujesz warstwowo tak jak lubisz w zwykłym słoiku z zakrętką. Propozycja Pauliny to: miks sałat (gotowy, z paczki), kukurydza, ogórek, feta, papryka i wędzony filet z kurczaka. Zamykamy. W osobnym słoiczku przygotowujemy dressing (może być zwykły vinaigrette: oliwa, sok z cytryny, pieprz, sól, możesz dodać np. musztardy albo miodu – jak lubisz), na miejscu, tuż przed konsumpcją polewamy, jeszcze raz zakręcamy i energicznie potrząsamy. Gotowe! Dressing można też wlać do słoika od razu – przed jedzeniem wystarczy tylko potrząsnąć.
Przekąski
Świeża bagietka i paluszki grissini będą nie tylko świetnym uzupełnieniem sałatki, ale także przekąskami. Jako „coś na ząb” sprawdzą się sery pleśniowe (tu camembert i lazur). A do serów pleśniowych – wiadomo – winogrona, które dodadzą słodyczy, i pomidorki koktajlowe, które nadadzą wiosennej świeżości.
Napoje
Najlepiej będzie jeżeli weźmiesz to co lubisz. :) Propozycje: woda i wyciskany sok z pomarańczy. Wodę najlepiej zabrać w butelce, a na miejscu przelać do szklanek. Mogą być takie jak na zdjęciu – zakręcane, ze słomką. Owoce – cytryny, pomarańcze – wraz z miętą dodadzą świeżości, a o świeże smaki chodzi przecież w pikniku. Sok z pomarańczy ma taką właściwość bez żadnych dodatków.
Deser
Lody mogłyby nie dojechać, ale znalazł się także lodowy akcent. Waflowe rożki Paulina wykorzystała jako naczynie do podania świeżych owoców. Wybór jeszcze niewielki, dlatego nastaw się raczej na egzotykę w wafelku: cząstko mango, mandarynek, nektarynek, borówki, winogrona… Kompozycja oczywiście dowolna z tego co lubisz i… co znajdziesz w sklepie albo na ryneczku. Rożki lepiej napełniać na miejscu – owoce dobrze zniosą transport w miseczce ze specjalną kratką – sok spłynie na dno, pozostawiając je suchymi, dzięki czemu wafelki nie zmiękną.
Stół
Podstawa to oczywiście koc. Możliwie duży, by nie tylko zmieścić na nim jedzenie, ale i usiąść – choć częściowo. Pomocne mogą być także poduszki. I choć to piknik, więc z założenia można się ubrudzić, warto zabrać talerze i sztućce. Na pewno będzie czyściej i higieniczniej. Urozmaiceniem zaproponowanym przez Paulinę jest „plaster” z pnia drzewa. Sosnowy, dębowy, bukowy, nawet brzozowy – ważne, by miał sporą średnicę. Przynajmniej górną powierzchnię warto pomalować bezbarwnym lakierem – dzięki temu łatwiej będzie go utrzymać w czystości i na pewno posłuży dłużej. Wiosennego uroku dodadzą kwiaty – na naszym „stole” znalazł się bukiecik żonkili w małym, ozdobnym wiaderku.
Miejsce z naszej sesji: Drzewoszewo
Na naszą wiosenną, piknikową sesję wybraliśmy pomost na jeziorze Bytyń Wielki w Drzewoszewie – przy mikroplaży, tuż obok ośrodka żeglarskiego Bryza. Na początku maja, kiedy skończy się okres ochronny, przy sąsiednich pomostach z każdym dniem zacznie przybywać jachtów – tak dzieje się co roku. To wspaniałe tło dla wiosennego pikniku – białe żagle to zawsze fantastyczny obiekt do zawieszenia oka. Samo Drzewoszewo ożywa wraz z początkiem sezonu żeglarskiego. Jeżeli chcesz nacieszyć się absolutną ciszą, wybierz się tam jeszcze w kwietniu, albo – po prostu – w środku tygodnia. Zaprawieni żeglarze twierdzą, że można tu poczuć klimat, jaki w latach osiemdziesiątych panował na Mazurach. Jeżeli o drodze do Drzewoszewa słyszałeś same złe rzeczy – zapomnij o tym. Po ubiegłorocznych wakacjach została w końcu odbudowana – w tej chwili zapewnia całkiem przyzwoity, szutrowy standard. O Drzewoszewie i o tym co można robić nad i na Bytyniu na pewno nie raz przeczytacie w Magazynie67.
Region pogranicza Wielkopolski i Pomorza obfituje w miejsca, które będą piękną przestrzenią dla kulinarnych doznań w atmosferze pikniku. Jakie jest twoje ulubione? Podziel się swoimi inspiracjami – napisz na redakcja@magazyn67.pl.
Najnowsze komentarze