Dziś poranek bez większości dużych stacji telewizyjnych, radiowych, portali. Czarne ekrany, dżingle, smutna stockowa muzyka i ten sam komunikat.
To prawda, według opublikowanego projektu ustawy o podatku od reklam, nie powinien on dotknąć lokalnych portali czy blogów takich jak Magazyn67.pl. Dotknie jednak dużych nadawców telewizyjnych i radiowych, oraz wydawców prasowych. Wiecie co to znaczy?
To znaczy mniej pieniędzy na pracę redakcyjną, na wynagrodzenia dziennikarzy, reporterów, wydawców – tych, którzy codziennie patrzą na ręce tym, którym na ręce patrzeć się powinno dla naszego wspólnego dobra. Na tyle mniej, że część redakcji tego nie przetrwa. Szczególnie tych, dla których patrzenie na ręce jest kluczowe. Media newsowe to najdroższy w produkcji rodzaj mediów. I nieustannie bardzo potrzebny. Możemy o nich mówić różnie, ale to duże stacje telewizyjne i radiowe, duzi wydawcy prasowi mają siłę, by patrzeć na ręce politykom w Warszawie. Mają pieniądze na prawników, którzy będą bronić reporterów i dziennikarzy, którzy ujawniając niewygodną prawdę o brudnych interesach, narażają się na – czasem wieloletnią – walkę prawną.
Tak samo potrzebni są silni lokalni wydawcy prasowi, radiowi i telewizyjni, bo to oni mają narzędzia, by patrzeć na ręce samorządowcom i lokalnym politykom. Lokalnych wydawców i nadawców podatek od reklam także dotknie bezpośrednio. Dotknie także kin i właścicieli tablic reklamowych.
Nie walczymy dziś o Facebooka, Googla, Twittera, czy inne ponadnarodowe korporacje. One sobie z polskim podatkiem od reklam poradzą i nadal będą narzędziem bezpośredniej komunikacji polityków, którzy mogą w nich prawie bez ograniczeń siać swoją propagandę. Dzisiaj walczymy o naszą wolność. O to, żeby miał kto patrzeć na ręce grubym kotom polityki, biznesu, kościoła, sportu, prawa, wojska…
Najnowsze komentarze