Ale nie chcę Was zostawiać z wstukanym na szybko „wesołych świąt”.

Drodzy!
Niedzielny wieczór przed Świętami to taki dobry moment, żeby się zatrzymać i napisać do Was coś tak bardziej od siebie. Bo choć ostatnio (z przyczyn rodzinnych) jest mnie tutaj dużo mniej niż bym chciał, to od początku Magazyn67 traktowałem dość osobiście, a z Wami zawsze byłem szczery… I w tej kwestii nic się nie zmieniło.
Nie czuję ducha Świąt. Trudno mi też zaliczyć mijający rok do udanych. Nie chcę zostawiać Was z wystukanym na odwal „wszystkiego najlepszego”. Chcę życzyć Wam tego, czego ten rok, a szczególnie projekt „Magazyn67”, mnie nauczył.
Zatem życzę Wam na Waszych ścieżkach zdecydowanie mniej coachów i ludzi, którzy mówią Wam jak żyć. Jak najmniej ludzi, którzy wiedzą lepiej, choć nie mają o Waszych ścieżkach pojęcia. Jak najwięcej ludzi, którzy nie kończą na deklaracjach współpracy. Takich, którzy faktycznie chcą budować razem i mają dla Was czas właśnie wtedy, kiedy to konieczne do realizacji wspólnych wizji. Jak najmniej tych, którym wydaje się, że Wasza praca, Wasz zapał i Wasza pasja należą im się za darmo. Żebyście w sobie samych znajdowali pomysły i siły do przekuwania pasji w zawodową część życia. I żebyście robili to z sukcesami. Wyłącznie.
Oczywiście, żebyście mieli co czytać i oglądać. Czy będzie to Magazyn67, czy cokolwiek innego – żeby sprawiało Wam radość. I żebyście codziennie znajdowali chill, niezwykłe miejsca i ciekawych, dobrych ludzi.
Właśnie tego bardzo osobiście Wam życzę.
Marcin
Najnowsze komentarze