Ostatnie wpisy

Najnowsze komentarze

Archiwa

Kategorie

Meta

Targ Chryzantemowy w Pile. 2 listopada 2020. Fot. Marcin Maziarz
Targ Chryzantemowy w Pile. 2 listopada 2020. Fot. Marcin Maziarz
#RazemDamyRadęCzas wolny i przyjemnościFotoIdeePod patronatem M67Wydarzenia

Targ Chryzantemowy w Pile. Siła w lokalnej społeczności!

Odczarowaliście chryzantemy. To już nie są „kwiaty na cmentarz”, choć oczywiście są doskonałe, by ozdobić nimi groby naszych bliskich. Od ubiegłego poniedziałku to także kwiaty na balkon, taras, schody, ganek… Dzięki Wam! A to było tak…

Trochę baliśmy się Targu Chryzantemowego. Nie było wiadomo, czy taka partyzancka akcja się uda. Czy przyjadą ogrodnicy, a jeżeli przyjadą – czy przyjdziecie Wy.

Zaczęło się w piątek wieczorem. Krzysiek Rauhut – jak zwykle – nie wytrzymał i na Facebooku rzucił hasło: w sobotę jadę do ogrodnictwa w Kaczorach – jeżeli chcesz, zamów chryzantemy, przywiozę pod dowolny adres w Pile. Z początku wyglądało, że to będzie taka spontaniczna akcja „tylko dla znajomych” – w piątek wieczorem miał sześć zamówień. W sobotę rano rozdzwonił się telefon i rozgrzał Messenger. Krzysztof zrobił trzy kursy i rozwiózł około dwustu doniczek pod ponad czterdzieści adresów w Pile, Ługach Ujskich i Ujściu. W dużej części do osób, których wcześniej nie znał. Po co? – Wiesz co, mam problem z dziennikarzami, bo stale zadajecie pytanie, które w ogóle nie powinno się pojawić – powiedział mi na Placu Staszica. – To jest tak naturalne, że trzeba pomóc komuś w potrzebie.

Targ Chryzantemowy w Pile. Krzysztof Rauhut. 2 listopada 2020. Fot. Marcin Maziarz
Targ Chryzantemowy w Pile. Krzysztof Rauhut. 2 listopada 2020. Fot. Marcin Maziarz

Krzysiek nie był jedyny – co najmniej dwoje innych moich znajomych zrobiło to samo: wrzucili na swoje profile w mediach społecznościowych pytanie „komu chryzantemę” i w sobotę z gospodarstw ogrodniczych w całym regionie wywieźli setki doniczek z chryzantemami. Takich osób było na pewno więcej… Chwała wam za to!

Uznaliśmy jednak, że to za mało. Jeszcze w piątek wieczorem rozmawialiśmy o tym, że „może coś więcej”. Może kiermasz, targ – jakkolwiek to nazwać – na którym ci, którzy zwykle sprzedają kwiaty przed zamkniętymi w świąteczny weekend cmentarzami, mogliby je zaoferować bliżej – w centrum Piły. I razem moglibyśmy odczarować chryzantemy. To – wbrew temu, co utarło się o nich myśleć – nie są kwiaty „cmentarne”. To wspaniałe rośliny ubarwiające jesień. Tę słotną, mokrą, pochmurną, wietrzną, która dzięki nim staje się kolorowa.

Zaczęło konkretyzować się w sobotę rano. Krzysiek zadzwonił do prezydenta Piły – decyzja Piotra Głowskiego była natychmiastowa: „dajemy miejsce na Placu Staszica i zwalniamy sprzedawców z wszelkich opłat”. Tylko czy będą zainteresowani? Kilka szybkich telefonów potwierdziło, że raczej będzie po co przyjść. Resztą zajął się Bartek Mirowski z Urzędu Miasta Piły, który przez pół soboty i całą niedzielę odbierał telefony od zainteresowanych ogrodników z regionu. Ci o Targu Chryzantemowym dowiadywali się głównie z Facebooka – to Wy zanieśliście do nich informację o Targu. Każdemu, kto udostępnił informację o wydarzeniu – niskie ukłony!

Targ Chryzantemowy w Pile. Poranna narada w RCK. 2 listopada 2020. Fot. Marcin Maziarz
Targ Chryzantemowy w Pile. Poranna narada w RCK. 2 listopada 2020. Fot. Marcin Maziarz

Poniedziałek zaczęliśmy od spotkania w Regionalnym Centrum Kultury. Z okien biura Staszka Dąbka doskonale było widać pusty jeszcze Plac Staszica. Formalności, szybki podział na 24 sektory… Jeszcze przed dziesiątą panowie z MOSiRu ustawili metalowe płotki, które wyznaczyły miejsca sprzedaży. Tak niewiele potrzeba…

Około trzynastej przyjechali pierwsi ogrodnicy. Zaczęli ustawiać kwiaty na płycie Placu Staszica… Jedyna niewiadoma, to to czy ktokolwiek przyjdzie. Serio, baliśmy się o to. Ale tylko chwilę, bo pierwsze kwiaty „wyszły” z placu, kiedy kolejni ogrodnicy ciągle przyjeżdżali…

Ruch był zresztą ciągły, bo niektórzy załadowali do samochodów tyle doniczek, żeby „nie przesadzić z pracą”, mając chyba obawy podobne do naszych – czy ktoś przyjdzie. Rozczarowaliście nas wszystkich. Bardzo pozytywnie, bo na pierwszym stoisku zabrakło kwiatów już o 14.05. Pięć minut po oficjalnym rozpoczęciu Targu Chryzantemowego. Na szczęście szybko zorganizowano kolejną dostawę. Niektórzy ogrodnicy krążyli między Placem Staszica i swoimi gospodarstwami kilkakrotnie, przez cały czas dowożąc kwiaty. Inni – tak jak panowie z Wągrowca – przywieźli ich po prostu tysiąc, ustawionych na piętrowych regałach.

Targ Chryzantemowy w Pile. 2 listopada 2020. Fot. Marcin Maziarz
Targ Chryzantemowy w Pile. 2 listopada 2020. Fot. Marcin Maziarz

Niezależnie od miejsca sytuacja ogrodników wyglądała podobnie: – Zostaliśmy z kwiatami – mówiła pani Magdalena Konieczna z Kaczor. – Spodziewaliśmy się tego, ale myśleliśmy, że w sobotę będziemy mogli jeszcze sprzedawać przy cmentarzach. Wyszło jak wyszło.

Pan Damian Walicki z ogrodnictwa Tomasz Wegner w Wągrowcu, o zamknięciu cmentarzy na weekend Wszystkich Świętych dowiedział się, kiedy właśnie kończył się pakować. – Staliśmy przed cmentarzem. Piątek nie był jeszcze jakoś szczególnie intensywny, więc chcieliśmy już wracać do domu. Rozpakowaliśmy się, od nowa ustawiliśmy stoisko, liczyliśmy, że ludzie jeszcze przyjdą i cokolwiek kupią. Zaczął zjeżdżać się tłum, ludzie kupowali kwiaty, ale przez dwie – trzy godziny za dużo się nie sprzedało.

W jednej chwili tysiące ogrodników w całej Polsce poczuły, że pół roku ich pracy właśnie straciło sens. Stres był ogromny, bo chryzantemy to kwiaty, które w gospodarstwach ogrodniczych „zamykają sezon”. Ich sprzedaż pozwala spokojnie przetrwać zimę i doczekać do kolejnego sezonu, który rozpoczynają bratki i inne wczesnowiosenne kwiaty. Pani Magdalena Konieczna z Kaczor w sezonie produkuje 5 do 6 tysięcy chryzantem. W Wągrowieckim ogrodnictwie to nawet 10 tysięcy kwiatów. W całym regionie – od Okonka i Mirosławca na północy i zachodzie, do Wągrowca, Rogoźna i Ryczywołu na południu – takich ogrodników są dziesiątki…

Targ Chryzantemowy w Pile. Piotr Głowski, prezydent Piły. 2 listopada 2020. Fot. Marcin Maziarz
Targ Chryzantemowy w Pile. Piotr Głowski, prezydent Piły. 2 listopada 2020. Fot. Marcin Maziarz

Przyjeżdżając na Targ Chryzantemowy trochę ryzykowali. Nie znaliśmy się wcześniej. Na miejscu mogło okazać się przecież, że cała akcja była głupim żartem… – A mieliśmy siedzieć w domu? – pyta pan Damian. – Warto spróbować. I pokazać, ile kwiatów nam zostało.

Spróbowało kilkunastu ogrodników z regionu – zajęli łącznie 18 wyznaczonych stoisk. Przyjechali z Kotunia, Strączna, Wągrowca, Lipki, Ryczywołu, Białośliwia, Kaczor, Cyku, Piły… Bartek Mirowski dzień później zapytał o to ile kwiatów sprzedali. Odpowiedziało czterech ogrodników, którzy w poniedziałek zostawili w Pile 934 doniczki (aktualizacja danych: 9. ogrodników sprzedało 1.684 chryzantemy). Śmiało można uznać, że sprzedaż poszła w tysiące sztuk kwiatów. Na Placu Staszica zostawiliście kilkadziesiąt tysięcy złotych.

I odczarowaliście chryzantemy, co widać na zdjęciach, które przysłaliście. Stanęły na tarasach, balkonach, schodach, w mieszkaniach i firmach. To dzięki wam jesień – ta najbardziej ponura, słotna i pochmurna jej część – stała się kolorowa. Również w przenośni, bo widać i słychać było wdzięczność ze strony tych, którym pomogliście.

Targ Chryzantemowy w Pile. 2 listopada 2020. Fot. Marcin Maziarz
Targ Chryzantemowy w Pile. 2 listopada 2020. Fot. Marcin Maziarz

To teraz jeszcze bonus. Wasze chryzantemy mogą przetrwać zimę i zakwitnąć kolejnej jesieni. O to co z nimi zrobić, zapytałem panią Magdalenę Konieczną z Kaczor. – Drobnokwiatowe przezimują nawet w gruncie. Wielkokwiatowe trzeba będzie przechować w domu, w jasnym i chłodnym pomieszczeniu. Te które zostaną w gruncie, nie muszą być okryte – one ładnie zimują. I tak mogą przetrwać kilka lat, i cieszyć każdej jesieni. Zaczynają kwitnąć pod koniec września i kwitną jakieś dwa miesiące.

Zatem jeżeli tylko macie możliwość, przesadźcie je do gruntu. Niech chryzantemy staną się nowym symbolem października i listopada. Kto wie, co wydarzy się za rok. Niewykluczone, że Targ Chryzantemowy odbędzie się w Pile także za rok. Oby w zdecydowanie lepszym czasie, w mniej nerwowej atmosferze, w lepszej sytuacji gospodarczej i z większą ilością czasu na przygotowanie. Może zrobimy z tego coroczne, optymistyczne, jesienne wydarzenie?

Zdjęcia waszych chryzantem możecie zobaczyć w komentarzach do tego posta (kliknij w zdjęcie):

„Do ostatniego klienta” – mówią sprzedawcy na Targu Chryzantemowym. Pewnie jeszcze zdążycie. :) A jeżeli już macie swoje…

Opublikowany przez Magazyn67. Nad Gwdą i Notecią Poniedziałek, 2 listopada 2020

Póki co, serdecznie dziękujemy wszystkim, którzy przyczynili się do tego, że pierwszy Targ Chryzantemowy w Pile stał się rzeczywistością w dwa i pół dnia. Przede wszystkim Wam, którzy przybyliście tłumnie na Plac Staszica i nie wyszliście z niego z pustymi rękami! Razem tworzymy wspaniałą społeczność, w której możemy zrobić jeszcze wiele. Kto wie, być może wkrótce będzie kolejna okazja (a nawet kilka). Wszystkim ogrodnikom, którzy przyjechali do Piły prawie w ciemno – nie znaliśmy się, uwierzyliście w to, co przeczytaliście na Facebooku, na jakimś magazynowym portalu, który widzieliście pierwszy raz w życiu, i co usłyszeliście przez telefon. Mam nadzieję, że pomogliśmy choć trochę, i że być może spotkamy się za rok w lepszej sytuacji.

Prezydentowi Piotrowi Głowskiemu za szybką decyzję, że Piła wchodzi w tę inicjatywę i zwalnia ogrodników z opłat. Bartkowi Mirowskiemu za weekend, który zamiast z rodziną, spędził ze słuchawką przy uchu. Ekipie Regionalnego Centrum Kultury w Pile za stuprocentowe ogarnięcie logistyki przedsięwzięcia i sprawną organizację. Miejskiemu Ośrodkowi Sportu i Rekreacji w Pile za płotki. Zakładowi Aktywności Zawodowej w Pile – konkretnie Witkowi Urbanowiczowi – za wiadomość „Hej, mamy kilka aut dostawczych, może możemy jakoś pomóc?”, i za samą pomoc! A ja osobiście dziękuję Krzyśkowi Rauhutowi za inicjatywę, za niesiedzenie na tyłku, za działanie, za niezrażanie się i za inspirowanie.

Działamy razem! Siła w lokalnej społeczności! A wyglądało to tak:

« z 2 »

I pamiętajcie, że mamy jeszcze coś do zrobienia: o jeden znicz mniej ratuje pilskie hospicjum!

Marcin Maziarz
Wydawca Magazynu67. Zakochany w regionie nad Gwdą i Notecią oraz w Pojezierzu Wałeckim. Ceniący i chętnie odwiedzający krainy nieco dalsze: Pojezierza: Drawskie i Szczecineckie, Kaszuby i wybrzeże Bałtyku ze szczególną atencją dla Półwyspu Helskiego i Zatoki Puckiej. Uzależniony od poszukiwania miejsc, w których jeszcze go nie było, od słuchania ludzi, którzy mają coś do powiedzenia i od spisywania historii, które mają sens.