„Pewny Zakup”, czyli sen spokojny… tam gdzie sobie wymarzysz
Las. Albo wieś. I jezioro w pobliżu. Bierzesz ręcznik, koc i idziesz radośnie na plażę. A potem wracasz wśród zapachu sosen, łanów zbóż delikatnie kołysanych lipcowym wiatrem i myślisz sobie „Ach, gdyby tak nie wynajmować już nigdy więcej, tylko taki dom kupić i cieszyć się ciszą przez cały rok? Wsiąść w samochód kiedy tylko chcę i za pół godziny być w prywatnym raju? Ale tak maksymalnie godzinę od domu…”.
To oczywiście przerysowana (i całkowicie zmyślona) sytuacja, ale Marcin Zamojda z biura KZ Nieruchomości w Pile, potwierdza, że urzeczeni pozamiejską ciszą (jak i zmęczeni miejskim zgiełkiem) szukamy „czegoś za miastem”. – Zaczyna się wiosną, kiedy odwiedzamy znajomych mieszkających w siedliskach, w pięknych okolicznościach przyrody. I kiedy ich odwiedzamy, okazuje się, że jest pięknie, dzieci się bawią, jest cisza, spokój. I wtedy pojawia się myśl: może byśmy też…
I tu zaczynają się marzenia do spełnienia. Oczywiście najlepiej, gdyby działka sięgała linii brzegowej jeziora i była oparta o ścianę lasu. To marzenie o ideale jest trudne do spełnienia i nie należy do najtańszych, ale w regionie łatwo znaleźć miejsce, w którym da się spełnić marzenie o ciszy i bliskim kontakcie z naturą. Chill idealny.
Tyle, że kiedy takie miejsce sobie upatrzymy, w zderzeniu z rzeczywistością, zupełnie nieświadomie, możemy wpakować się w kłopoty. Uwiedzeni wizją rozpiętego na werandzie hamaka, z którego będziemy obserwować chmury i słuchać śpiewu ptaków, zapominając o wszystkim co zostało w pracy, mamy spore szanse stracić czujność… Bo kiedy już znajdziemy wymarzoną działkę, zdarza się, że sprzedający przekonuje, że nie będzie żadnego problemu z budową domu, a dowodem na to ma być dom stojący na sąsiedniej działce. Przed zakupem sprawdzasz księgę wieczystą, w której jest „czysto”. Zostaje tylko wizyta u notariusza i zapłata. Dopiero wtedy okazuje się, że na działce można postawić najwyżej przyczepę campingową, a dom obok jest samowolą budowlaną.
– Sprawdzenie księgi wieczystej to za mało – mówi Magdalena Kittel z KZ Nieruchomości. – Żeby bezpiecznie kupić nieruchomość, trzeba sprawdzić cały szereg dokumentów potrzebnych do podpisania aktu sprzedaży. Oprócz nich istnieją także dokumenty, których notariusz nie wymaga, bo nie są potrzebne do zawarcia transakcji, ale warto je sprawdzić dla własnego bezpieczeństwa. Chodzi o to, żeby wiedzieć, co tak naprawdę się kupuje.
To na przykład miejscowe plany zagospodarowania przestrzennego, które mówią o tym, jak może być użytkowana nieruchomość, jakiej wielkości budynek można postawić na danej działce i jaki powinien mieć dach. – Bywa tak, że klient wymarzył sobie dach kopertowy, a plan zagospodarowania przewiduje dwuspadowy – mówi Marcin Zamojda.
– Warto też sprawdzić plan dla sąsiednich działek czy okolicy w ogóle – dodaje Magdalena Kittel. – To że dziś za płotem rośnie piękny las, nie oznacza, że w jego miejscu nie jest przewidziane całe osiedle domów, blok z lokalami handlowymi w parterze lub dyskont spożywczy, a we wsi pół kilometra od naszego raju na ziemi, nie może powstać głośna fabryka.
Niespodzianki może przynieść też porównanie mapy ze stanem faktycznym. Zdarza się, że linia zabudowy w terenie nie ma nic wspólnego z tą wyrysowaną w mapie, a budynek może nawet „przekroczyć” granicę działki.
Każda z tych sytuacji to potencjalne problemy, które – w najlepszym przypadku – mogą skończyć się rozczarowaniem, że zamiast wymarzonego drewnianego domku, jest przyczepa campingowa. W trochę gorszym – nakazem rozbiórki budynku wartego dziesiątki, a nawet setki tysięcy złotych.
Nie warto ryzykować i przy inwestycji z pięcio- a częściej sześciocyfrowym budżetem, żałować ułamka tej kwoty na sprawdzenie wszystkiego co się da. Dosłownie wszystkiego, bo nie warto wierzyć sprzedającemu na słowo. Warto za to zaufać fachowcom i zapewnić sobie spokojny sen.
Taką obietnicę daje biuro KZ Nieruchomości. – W usłudze „Pewny Zakup” przeprowadzamy pełną weryfikację nieruchomości, zbieramy dokumenty i omawiamy je z klientem przedstawiając stan faktyczny i sygnalizując ewentualne problemy – mówi Marcin Zamojda. – Klient podejmuje w pełni świadomą decyzję, i jeżeli zdecyduje się na kupno nieruchomości, transakcja jest objęta naszą certyfikacją i polisą OC, którą posiadamy w PZU S.A. Świadomie wybraliśmy tego partnera, ponieważ jest największym ubezpieczycielem w Polsce. Wartość naszej polisy to 350 tysięcy euro – czternaście razy więcej niż minimalne obowiązkowe ubezpieczenie dla pośredników.
Z usługi „Pewny Zakup” można skorzystać nie tylko przy zakupie wymarzonej działki rekreacyjnej, ale przy dowolnej nieruchomości – również mieszkaniowej, usługowej czy inwestycyjnej. Propozycja jest kierowana nie tylko do klientów, którzy wybrali nieruchomość z oferty KZ Nieruchomości, ale także do osób kupujących bezpośrednio od sprzedającego.
To teraz wyobraź sobie: ty, hamak, błękitne niebo… Spokój i pewność, że nie będzie niespodzianek, za ułamek wartości twojego wymarzonego miejsca na Ziemi. Nie warto oszczędzać na bezpieczeństwie, kiedy chodzi o chill idealny. Ja to kupuję!
Materiał przygotowany wspólnie z partnerem:
ul. Kilińskiego 8
64-920 Piła
tel. 884 089 777
www.facebook.com/KittelZamojda
www.kznieruchomosci.pl
A może przeczytasz coś jeszcze?
Najnowsze komentarze