Idealne, by pobyć sam na sam ze sobą, uspokoić gonitwę myśli i złapać pobieżny kontakt z Naturą. Blisko miasta (właściwie w mieście), a jednak w ciszy.
Smoka zna chyba każdy, kto choć raz w życiu ruszył za rogatki Piły. Kalina – kiedyś zdecydowanie popularniejsza – dziś także jest chętnie wybieranym celem rodzinnych wypraw „za miasto”. Niektórzy kończą na Smoku i wracają do domu. Inni za cel obierają wąską drogę do Dziembowa i Kaczor. Jeszcze inni zostają na miejscu dłużej i rozglądają się dokładniej. Bo warto. Wystarczy zejść nad rzekę albo wdrapać się na strome zbocze Doliny Gwdy, żeby głowa odpoczęła, a płuca zaczerpnęły świeżego powietrza. Bo Königsblick odpręża o każdej porze roku. Także zimą – nawet tak suchą jak tegoroczna.
O tej porze roku nie zamierzam jeszcze nikogo namawiać na wycieczkę rowerową, choć oczywiście – jeżeli roweru nie zakopałeś w garażu z planem dokopania się do niego 1 maja – będzie to wybór lepszy niż ten, którego tradycyjnie dokonuję ja. Samochód. Oczywiście. Znowu. Jak zwykle. Możesz hejtować.
Odnowiona droga do Kaliny, na której ruch zwykle jest niewielki, sprzyja niespiesznej jeździe. Takiej, którą naprawdę da się cieszyć. Tuż przed ostatnim zakrętem, za którym znajduje się tablica „Kalina”, po prawej stronie znajduje się leśny parking. Niewielki, zaledwie na kilka samochodów. I tu pierwsze – i (na szczęście) ostatnie – „ale”. Chętnie korzystają z niego osoby, które nieszczególnie przejmują się czystością. Niestety, pełno tu śmieci świadczących o tym, że często służy jako miejsce konsumpcji posiłków kupionych na drive-through. Być może problem częściowo załatwiłoby ustawienie kosza na śmieci, choć oglądając podobne parkingi dość często, nie jestem o tym przekonany nawet w dziesięciu procentach.
Szczęśliwie ludzie, którzy nie potrafią zabrać swoich śmieci, nie dotarli wszędzie. W końcu komu by się chciało spacerować dalej niż 20 metrów od samochodu…
Wystarczy podejść do brzegu, by uszy wypełnił szum wody. Gwda wspaniale w tym miejscu meandruje, o czym przekonasz się wkrótce. Nie, lot paralotnią tym razem nie jest konieczny (choć oczywiście daje zupełnie nowe wrażenia). Na razie stoisz na brzegu Gwdy wsłuchując się w szmer wody, wpatrując w szuwary i pochylone nad wodą drzewa. I oczywiście w cały ten świat odbity w gładkiej tafli rzeki. To miejsce, w którym nikt nie przeszkadza Naturze. Widoku nie psują nawet magazyny w rejonie Przemysłowej. Zostają na drugim brzegu, daleko od pierwszoplanowych obrazów.
Ale wyciszenie nad brzegiem Gwdy to nie wszystko, co oferuje ta część Kaliny. Niemiecką nazwę Königsblick, czyli „Królewski Widok”, łatwo zrozumieć, kiedy na miejsce spojrzy się z wysoka. Po drugiej stronie szosy, dokładnie naprzeciwko parkingu, znajduje się ścieżka, właściwie podjazd. Idziemy na górę… Można tam wejść także bezpośrednio z polany na której znajduje się Smok.
Kiedy już będziesz na górze i ruszysz przed siebie (w stronę Piły) ścieżką na skraju skarpy… Zrozumiesz. Dobrze widoczne meandry Gwdy w otoczeniu – beżowych i żółtych o tej porze roku – pól i łąk. To właśnie Królewski Widok. Możesz przysiąść na pniu ściętego drzewa. Ktoś nawet urządził przy ścieżce prowizoryczną ławeczkę. Sama ścieżka tuż nad zboczem, pod którym biegnie szosa z Piły do Kaliny i dalej do Dziembowa, daje przestrzeń do wyciszenia. Niespiesznie przemierzana co kawałek odkrywa kolejną małą tajemnicę zaszytą gdzieś między drzewami.
Pod koniec – po kilkuset metrach spaceru – po prawej stronie zaczyna majaczyć pusta przestrzeń. To miejsce, o którym w czwartym numerze Magazynu67 opowiadał Piotr Chamczyk. Na dole, w „wąwozie” biegnie szlak kolejowy w kierunku Poznania, a z góry, ze ścieżki, można obserwować przejeżdżające dołem pociągi. To właśnie tutaj Piotr wykonał jedno z najlepszych swoich zdjęć kolejowych.
Ile potrwa cała wycieczka? To zależy od ciebie. Ile czasu potrzebujesz, żeby pobyć sam na sam ze sobą? Właśnie do tego zostało stworzone to miejsce. Choć rodzina też chętnie wybierze się z tobą na spacer.
A jeżeli masz trochę więcej czasu i odpręża cię jazda samochodem, wybierz się w podróż drogą zakochaną w Dolinie Noteci. Inne inspiracje do ruszenia w drogę, znajdziesz w sekcji „Bliskie Podróże”. I oczywiście nie zapomnij subskrybować Magazynu67 po codzienną (no, prawie) porcję obrazków z regionu:
[efb_likebox fanpage_url=”Magazyn67″ box_width=”700″ box_height=”” locale=”pl_PL” responsive=”1″ show_faces=”1″ show_stream=”0″ hide_cover=”0″ small_header=”0″ hide_cta=”0″ animate_effect=”fadeIn” ]
Najnowsze komentarze