Dla mieszkańców innych osiedli Podlasie to przede wszystkim Płotki latem, miejsce pracy lub zaprzyjaźniony warsztat samochodowy. Dla mieszkańców Podlasia – miejsce do życia, którego najczęściej nie zamieniliby na żadne inne. No, chyba, że na większą działkę w sąsiedztwie…
Do tej pory w cyklu #PilskieOsiedla, który przygotowujemy wspólnie z KZ Nieruchomości, opowiadaliśmy o osiedlach, na których zabudowa wielorodzinna stanowi co najmniej istotną część krajobrazu (jak Zielona Dolina na Koszycach), albo zdecydowanie dominuje (na poszukiwanym Górnym czy równie poszukiwanym Zamościu). W tym odcinku osiedle, na którym zabudowa jednorodzinna jest w zdecydowanej przewadze, a wielorodzinna… bywa. Bywa za to ciekawa. Niemniej Podlasie to stanowczo osiedle, na którym większość mieszkańców ma co najmniej kawałek trawnika.
Podlasie w liczbach
Pewnie dla części czytelników zaskoczeniem będzie, że Podlasie to… największe osiedle w Pile. Z powierzchnią ponad 38 kilometrów kwadratowych stanowi ponad jedną trzecią powierzchni całego miasta (nieco ponad 102 kilometry kwadratowe). Jeżeli jednak spojrzymy na mapę, a jeszcze lepiej – na zdjęcie satelitarne – z łatwością dostrzeżemy, że zamieszkana, czy w ogóle zabudowana jest jakaś jedna dziesiąta tego terenu. Cała reszta to – zgodnie z nazwą osiedla – prawie wyłącznie lasy.
Liczebnie Podlasie jest zbliżone do Staszyc. 31 grudnia 2017 r. mieszkało tu około 6.000 osób. Ogromna powierzchnia sprawia jednak, że gęstość zaludnienia wynosi zaledwie 157 osób na kilometr kwadratowy i – o dziwo – nie jest to najniższy wynik w Pile (ostatnie na tej liście jest sąsiednie Motylewo). Choć jeżeli brać pod uwagę tylko zabudowany obszar, zagęszczenie osiedla jest typowe dla podobnych osiedli z dominującą zabudową jednorodzinną.
Granice administracyjne Podlasia na północy, wschodzie i południu pokrywają się z granicami miasta. Na zachodzie osiedle kończy się na Alei Powstańców Wielkopolskich, torach kolejowych w stronę Złotowa i drugich – w stronę Bydgoszczy, a dalej – na obwodnicy w ciągu drogi krajowej nr 11 i na meandrach Gwdy.
Lasy, jeziora, Gwda i Smok!
Lasów na Podlasiu wystarczyło na obdzielenie aż trzech leśnictw: Leśnictwa Podlasie (z leśniczówką przy drodze na Płotki), Leśnictwa Garncarska Góra (z leśniczówką w połowie drogi między Żabostowem i Jeziorkami) oraz Leśnictwa Kalina z siedzibą w Dziembowie). Co ciekawe, lasy na Podlasiu nie należą do mającego siedzibę w Pile Nadleśnictwa Zdrojowa Góra, a do Nadleśnictwa Kaczory.
Na dodatek na osiedlu siedzibę ma także Regionalna Dyrekcja Lasów Państwowych w Pile, obejmująca zasięgiem dawne województwo pilskie. Przywykło się mówić, że siedziba RDLP znajduje się w Kalinie, ale prawda administracyjna wygląda tak, że Kalina… jest częścią Podlasia.
Z Podlasiem nierozerwalnie związane są dwa z trzech pilskich kąpielisk. Płotki to największe kąpielisko i największa plaża w regionie. Piaszczysta plaża ma ponad 300 metrów długości, a jej szerokość mierzona jest w dziesiątkach metrów. W słoneczne, letnie dni, to plaża pierwszego wyboru nie tylko dla pilan, co widać również na mocno obleganym parkingu. Na szczęście jej wielkość gwarantuje, że da się spokojnie rozłożyć z ręcznikiem i cieszyć słońcem, a także czystą wodą. W pewnych warunkach przybiera ona kolor lazurowy – podobny do Morza Śródziemnego czy Adriatyku.
Płotki to także miejsce letniego wypoczynku z dłuższym pobytem. W górnej części ośrodka znajdziemy stosunkowo nowe domki campingowe. Zdecydowaną większość z nich można wynająć. Domki zostały zbudowane tak naprawdę w lesie sosnowym, dzięki czemu latem panuje tu szczególny klimat. Kto spacerował w rozgrzanym słońcem lesie sosnowym, wie o czym mowa. Tarasy domków skierowane są na jezioro, więc poranna kawa smakuje zdecydowanie lepiej, a wieczory okrasza widok zachodzącego słońca.
To, z czego Płotki stają się znane poza regionem, to pływająca baza nurkowa Stowarzyszenia Krok Po Kroku HSA. Zbudowana staraniem ludzi dobrej woli, stała się ośrodkiem rehabilitacji nurkowej osób z dysfunkcjami aparatu ruchu. Tu dzieją się rzeczy naprawdę ważne, bo ludzie, którzy przez całe lata byli przykuci do wózka, dostają nowe życie, a kiedy zobaczysz już to wszystko od środka i dowiesz się o co w HSA chodzi, widok pustego wózka na pomoście bywa wzruszający.
Platforma jest także stacją badań nad zmianami klimatu Nadnoteckiego Instytutu UAM w Pile.
Płotki to także dwie inne bazy nurkowe, a płetwonurków przyciąga w to miejsce nie tylko czysta woda i pozwalające się głaskać jesiotry, ale także podwodna aleja dinozaurów. Podobno pierwsza taka w Polsce.
Drugie kąpielisko w granicach Podlasia, z którego chętnie korzystają pilanie, to oczywiście Jelonki. Choć niestrzeżone, ma całą rzeszę miłośników, a wszystko dzięki niepowtarzalnemu klimatowi. Podobnie jak Płotki, położone w niecce, w środku lasu – głównie – sosnowego, jednak dzikie, bez jakiejkolwiek gastronomii, a jedyna infrastruktura na plażach, to drewniane kosze na śmieci. To wszystko sprawia, że w sezonie Jelonki są tylko trochę mniej oblegane niż sąsiednie Płotki.
Tuż obok Jelonek, czy raczej Jeziora Jeleniowego, jak brzmi jego oficjalna nazwa, znajdziemy jeszcze Jezioro Bagienne. Jego nazwa mówi właściwie wszystko o charakterze zbiornika – kąpiel w nim byłaby prawdziwym wyzwaniem.
Granicę Podlasia i Motylewa stanowi Gwda na swoim – to subiektywna ocena – najpiękniejszym odcinku w granicach Piły. Tu rzeka najbardziej meandruje, tworząc malownicze zakola wijące się między łąkami. Tu także znajduje się Königsblick – Królewski Widok – o którym w Magazynie mogliście już czytać. Kiedy liście opadną do końca, warunki do oglądania meandrów Gwdy będą najlepsze. Choć z perspektywy paralotni widać je jeszcze lepiej, łącznie z pozostałościami starorzeczy. Ewentualnie paralotnię można zastąpić dronem.
A kiedy będziecie już w Kalinie, koniecznie zajrzyjcie do Smoka. To miejsce zostało niedawno zrewitalizowane – pojawiły się m.in. nowe wiaty piknikowe. Warto odwiedzić o każdej porze roku.
Ślady historii
Hasło „historia na Podlasiu” przywołuje w pierwszej kolejności myśl o obiektach związanych z Drugą Wojną Światową. Stosunkowo liczne schrony i bunkry znajdziemy na znacznym obszarze lasów Podlasia. Ten najbardziej znany znajduje się przy samej szosie prowadzącej na Płotki, ale lasy kryją ich zdecydowanie więcej. Jeszcze łatwiej natrafić na okopy – łatwo rozpoznać je nawet prawie osiem dekad po zakończeniu wojny. To na tym terenie rozgrywały się dramatyczne walki o Festung Schneidemühl – Twierdzę Piła – które doprowadziły do zdobycia miasta 14 lutego 1945 r.
Bez wątpienia ogromny kawał historii to dwa cmentarze wojenne na Leszkowie. Po dwóch stronach ulicy spoczywają ofiary I i II Wojny Światowej. W lesie po drugiej stronie ulicy Wawelskiej znajdziemy jeszcze jeden cmentarz – choleryczny. W grudniu 1914 r. zostało na nim pochowanych 148 jeńców (Rosjan), którzy zmarli na cholerę w niemieckim obozie jenieckim.
Wojskowa, powojenna historia Podlasia, to oczywiście poligon położony między ulicą Wawelską i drogą krajową nr 10. Dziś to miejsce w pełni dostępne dla cywili, ale niektórzy pamiętają jeszcze, że dało się tam podglądać ćwiczenia czołgistów. Teren poligonu to dziś tor motocrossowy (a właściwie dwa), miejsce w którym odbywa się Miki Run – doroczny charytatywny bieg, z którego nie da się wrócić czystym i suchym, ale także charakterystyczna brukowana ulica, której niestraszne były czołgowe gąsienice.
Stosunkowo mało znane jest miejsce katastrofy lotniczej w kwietnia 1974 r. Znajduje się w lesie, około 1,2 km w linii prostej na wschód od skrzyżowania ulic Młodych i Na Leszkowie – jest oznaczone w Mapach Google. 4 kwietnia 1975 r. rozbił się tutaj samolot Lim-6 Bis pilotowany przez porucznika Ryszarda Żabczyńskiego. Zdarzenie jest upamiętnione skromną tablicą, ale znicze świadczą, że miejsce jest odwiedzane i pielęgnowane.
A historia cywilna? Najlepiej szukać jej w nazewnictwie. Prawie na pewno wszyscy kojarzą Płotki, Kalinę i Leszków. Wielu osobom nieobce będzie też Bydgoskie Przedmieście. Ale ilu pilan zna nazwy Czarnobór, Lisikierz czy Wygnanka? One nadal funkcjonują w oficjalnym obiegu, jako nazwy miejscowe – znajdziemy je na dokładniejszych mapach.
Nie sposób też nie wspomnieć o historii pilskiego biznesu. Przy ulicy Lelewela nadal działa piekarnia Jan – podobno najstarsza działająca dziś piekarnia w Pile. Legenda o cowieczornych kolejkach po chleb i bułki wyszła już daleko poza Podlasie…
Pozostając jeszcze przy ulicy Lelewela – zauważyliście ręczne pompy wody? Takie, przy których trzeba się porządnie namachać, żeby napompować wiaderko wody ze studni głębinowej. Takich pomp jest pięć – pozostały jeszcze z dawnych czasów. Czy dziś działają? Nikt dawno nie sprawdzał. :) Ale… Ale skoro na przykład w Warszawie – na Sadybie – ponad dwadzieścia lat temu przywrócono do życia gazowe latarnie, może w Pile moglibyśmy mieć sentymentalną ulicę, przy której stałyby odrestaurowane ręczne pompy?
Leszków współczesny
Leszków najczęściej traktowany jest jak osobne osiedle, choć administracyjnie znajduje się w granicach Podlasia. Znany jest ze wspomnianych już cmentarzy wojennych, ale także z oczyszczalni ścieków, oraz schroniska dla bezdomnych zwierząt i cmentarza dla zwierząt domowych. Cmentarz to jedyne takie miejsce w regionie.
Straż pożarna razy dwa
Nie sposób nie wspomnieć o strażackim „rekordzie” Podlasia. W Pile działają trzy jednostki straży pożarnej: dwie państwowe i jedna ochotnicza. Dwie z nich stacjonują na Podlasiu.
Na rogu ulic Lelewela i Wieniawskiego ulokowała się Jednostka Ratowniczo-Gaśnicza nr 2 Państwowej Straży Pożarnej, która w tym roku obchodzi swoje dwudziestolecie. Na wyposażeniu ma m.in. najwyższy w Północnej Wielkopolsce podnośnik. Na terenie jednostki kilka lat temu została oddana do użytku komora dymowa. To jedyna taka instalacja w regionie, w której strażacy ćwiczą działania w trudnych warunkach.
Po sąsiedzku – po drugiej stronie ogrodzenia – swoją nową remizę urządzają właśnie strażacy z Ochotniczej Straży Pożarnej Ratownictwa Wodnego w Pile. Ta jednostka w ostatnich miesiącach stała się bardzo rozpoznawalna dzięki szeroko prowadzonej akcji zbierania środków na remont remizy. W przyszłości chcą prowadzić także bardziej typowe dla strażaków działania ratownicze w zakresie ratownictwa technicznego czy pożarnictwa.
Rynek nieruchomości: osiedle prawie bez bloków
Podlasie w jednym podobne jest do Staszyc: budynki wielorodzinne są tu zdecydowanie rzadkością. – Zarówno zabudowa, jak i lokalizacja na obrzeżach miasta, sprawiają, że osiedle ma zarówno zagorzałych zwolenników, jak i… – Magdalena Kittel-Zamojda z KZ Nieruchomości zawiesza głos. – Może nie tyle przeciwników, co osoby, które niechętnie by tu zamieszkały. Chodzi jednak o powody praktyczne, a nie emocjonalne. Podlasie – co do zasady – kojarzy się dobrze.
Widać to także wśród agentów KZ Nieruchomości. Przy okazji przygotowywania innego materiału, którego premiera jeszcze przed nami, każdy został zapytany o ulubione osiedle w Pile. Połowa pytanych wymieniła Podlasie. Nie z przyczyn dotyczących pracy – domy sprzedaje się zdecydowanie trudniej i dłużej niż mieszkania. To po prostu dobre miejsce do życia.
Zabudowa jednorodzinna jest różnorodna i reprezentuje cały przekrój zarówno „wiekowy” jak i „standardowy”. – Znajdziemy sporo domów tak zwanych poniemieckich – zbudowanych jeszcze w latach trzydziestych, a nawet, co ciekawe, w czasie wojny – mówi Marcin Zamojda z KZ Nieruchomości. – Są to często domy do generalnego remontu lub budżetowe. Jest też bogata reprezentacja domów wybudowanych w latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych oraz sporo nowej zabudowy jak choćby na Zaułku i w okolicach ul. Morelowej. Ta ostatnia jeszcze kilka lat temu była klepiskiem „za kościołem”, ale działki wystawione na sprzedaż przez miasto szybko znalazły nabywców i równie szybko zostały zabudowane. W pewnym momencie był to największy plac budowy budownictwa jednorodzinnego w Pile.
Najbardziej „klasyczną” dla Podlasia zabudowę znajdziemy wzdłuż ulicy Lelewela – choć tu „poniemieckie” domy są rozbudowywane tak, że nie przypominają już swoich pierwotnych postaci – albo po drugiej stronie ulicy Bydgoskiej, wzdłuż wąskich uliczek takich jak Robotnicza czy Pracownicza, czy przelotowej Lutyckiej.
Nowe budynki mieszkalne pojawiają się regularnie od początku lat dwutysięcznych i wpisują się doskonale w charakter osiedla. Wzrasta też zagęszczenie zabudowy. – Na przykład przy ulicy Lelewela część mieszkańców podzieliła swoje ogrody i sprzedała jako działki budowlane – tłumaczy Magdalena Kittel-Zamojda. – Dokonane podziały widać najlepiej, jeżeli spojrzymy na zdjęcie lotnicze czy satelitarne. Do dziś przy powstałych w ten sposób tak zwanych sięgaczach wybudowano naprawdę sporo domów.
Domy przy sięgaczach mają jedną zaletę, którą zgodnie doceniają ich mieszkańcy: położenie w dalszej odległości od ulicy sprawia, że jest tam zdecydowanie ciszej i nikt nie zagląda na podwórka – można rozstawić leżak, dmuchany basen i bez skrępowania korzystać z własnego kawałka trawnika. No i takie ułożenie nieruchomości sprzyja budowie sąsiedzkich relacji.
Co ciekawe, różnorodność panuje też, jeżeli przyjrzymy się typom domów. – Znajdziemy tak popularne ostatnio domy szeregowe, jest też sporo bliźniaków z różnych okresów i oczywiście domy wolnostojące – wyjaśnia Marcin Zamojda. – Podlasie jest także jednym z nielicznych w Pile miejsc z zabudową jednorodzinną, w których znajdziemy bardzo dużo nieruchomości z możliwością prowadzenia działalności gospodarczej. Szczególnie wzdłuż ulicy Rodakowskiego i Lipowej. Dla wielu klientów to duży atut, móc połączyć funkcję mieszkalną z prowadzeniem firmy w tym samym lub sąsiednim budynku. W takich nieruchomościach również działka jest proporcjonalnie większa. Niestety, dla tych którzy działalności nie prowadzą, bywa to sporym utrudnieniem.
Mieszkańcy Podlasia niechętnie zmieniają miejsce zamieszkania. Oferty sprzedaży domów pojawiają się na rynku stosunkowo rzadko, a kto raz przeprowadził się na to osiedle, raczej już na nim zostaje. Od tej zasady zdarza się jednak jeden wyjątek: przeprowadzka może wchodzić w grę, jeżeli w sąsiedztwie pojawi się większa działka…
Zabudowa wielorodzinna to na Podlasiu raczej ciekawostka niż standard. Zagorzałych wielbicieli mają kameralne bloki przy ulicy Wieniawskiego. Położone na uboczu – w głębi osiedla, niskie (dwa piętra i parter) i z dużymi loggiami, przyciągają spokojem i zielonym otoczeniem. Podobną niską – choć już nie tak kameralną – zabudowę znajdziemy przy Lutyckiej. Bardziej typowe bloki powstały przy ulicy Kossaka – przy pętli autobusowej. Dwa pojedyncze budynki wielorodzinne zostały zbudowane także przy ulicy Lelewela. Pierwszy z nich – na rogu Korczaka – wyróżnia się bardziej na tle zabudowy w otoczeniu, między innymi dzięki podziemnym garażom. Drugi – przy skrzyżowaniu z Bydgoską – choć zauważalnie większy od typowego domu, wyróżnia się zdecydowanie mniej, głównie dzięki kształtowi nadanemu przez architekta.
W granicach administracyjnych Podlasia bloki znajdziemy także w Kalinie. – To miejsce położone wyjątkowo, i wyjątkowo niedoceniane przez pilan – mówi Magdalena Kittel-Zamojda. – Pilanie niechętnie przyglądają się ofertom w tym miejscu, tymczasem w tym roku na jedno z mieszkań mieliśmy klasyczną licytację. Rywalizowały o nie rodziny… ze Śląska i z Kujaw, argumentując, że tak blisko centrum a tak pięknie położone. Ewidentnie, pilanie nie doceniają tego pięknego miejsca.
Podlasie to także nieruchomości komercyjne, których znajdziemy tu naprawdę sporo, i to zarówno zabudowanych, jak i do zabudowy. – Są doskonale zlokalizowane i uzbrojone – tłumaczy Marcin Zamojda. – Do tego świetnie skomunikowane z drogami krajowymi. Tuż obok przebiega obwodnica w ciągu drogi krajowej numer jedenaście, a niedaleko znajduje się skrzyżowanie z drogą numer dziesięć. Właśnie te działki cieszą się dużą popularnością i osiągają bardzo dobre ceny.
Osiedle przyszłości
Duże zmiany czekają rynek mieszkaniowy na Podlasiu w perspektywie kilku – kilkunastu lat. Na Bydgoskim Przedmieściu planowana jest budowa osiedla nazwanego roboczo „Zielone Wzgórza”. Ma się tu pojawić zabudowa wielorodzinna o „właściwej, przyjaznej mieszkańcom skali”, a także nowa szkoła podstawowa.
Na razie jednak Zielone Wzgórza to melodia przyszłości. W połowie września Urząd Miasta Piły ogłosił konkurs na opracowanie projektu koncepcyjnego osiedla. Termin składania prac upływa 24 stycznia 2022 r, więc możliwe, że zwycięską koncepcję poznamy kilka tygodni później. Możemy spodziewać się ciekawych koncepcji, bo wniosek o dopuszczenie do udziału w konkursie złożyło aż 61 podmiotów, a ostatecznie dopuszczonych zostało – 58. Główna nagroda to 100 tysięcy złotych.
Co istotne, w założeniach konkursowych można znaleźć taki, niezwykle interesujący zapis: „Zamawiający kładzie szczególny nacisk na zastosowanie wysoce innowacyjnych, proekologicznych i wysoce oszczędnych technologii, z maksymalnym wykorzystaniem OZE. W szczególności Zamawiający wskazuje na zaangażowanie gminy w wykorzystanie energii wodoru. Wymaga się uwzględnienia w projekcie lokalizacji miejsca o powierzchni minimum 0,3 ha, służącego rozładunkowi, magazynowaniu oraz docelowo wytwarzaniu energii wodorowej, przy zachowaniu odpowiedniej (określonej szacunkowo) strefy bezpieczeństwa. Nowatorstwo i jakość rozwiązań proekologicznych i oszczędności energii jest jednym z podstawowych kryteriów oceny projektu”.
Pewnym wyzwaniem dla projektantów będzie planowany w pobliżu węzeł Piła – Wschód, łączący przyszłe drogi S10 i S11 z układem komunikacyjnym miasta (łącznie z obecną obwodnicą Piły w przebiegu dróg krajowych nr 10 i 11). Według założeń, cała zabudowa osiedla ma zostać zamknięta otoczeniem zieleni (w tym istniejącej).
Komunikacja
Podlasie jest dobrze skomunikowane z innymi częściami miasta. Miejskie autobusy mają tu aż cztery pętle, w tym dwie położone blisko siebie: przy Lelewela i przy Kossaka. Trzecia znajduje się przy Lutyckiej, zaś czwarta – przy Alei Powstańców Wielkopolskich, przy zakładach Signify. Jako piątą można potraktować pętlę na Płotkach, jednak ta – z przyczyn oczywistych – jest wykorzystywana jedynie sezonowo.
Na pętli przy Kossaka powstaje właśnie stacja ładowania autobusów elektrycznych. Wiosną 2022 r. właśnie stąd wyruszą pierwsze w Pile miejskie autobusy elektryczne – będą obsługiwać linię nr 5. Na Podlasiu bieg zaczynają dwie z trzech najbardziej obleganych linii komunikacji miejskiej – właśnie piątka, i jedynka. Pełna lista linii autobusowych przynajmniej zahaczających o Podlasie jest w zupełności wystarczająca, by codzienne życie na tym osiedlu było wygodne.
Co ciekawe, jako miejskie, bywa traktowane połączenie… kolejowe. Wszystko za sprawą przystanku Piła – Podlasie, z którego kilka razy dziennie można pojechać na dworzec Piła Główna. Podróż trwa – według rozkładu – 5 do 6 minut, czyli zdecydowanie krócej niż miejskim autobusem. Bilet w jedną stronę kosztuje 4,50 zł.
Oczywiście ze stacji Podlasie można pojechać bezpośrednio także dalej: do Trzcianki i Krzyża, zaś w drugą stronę – do Krajenki, Złotowa, Zakrzewa, Lipki czy Chojnic.
Druga ze stacji kolejowych na Podlasiu, to Piła – Kalina, na której zatrzymują się pociągi do i z Poznania.
Trzy główne ulice łączące Podlasie z innymi częściami miasta, to Kossaka, Bydgoska i Wawelska. Pozwalają sprawnie przemieszczać się w stronę centrum oraz do obwodnicy śródmiejskiej. Korkują się delikatnie w godzinach komunikacyjnych szczytów, i… przy zamkniętych przejazdach kolejowych. To faktycznie drobna niedogodność związana z mieszkaniem na Podlasiu, którą rekompensują z nawiązką atuty osiedla.
Podlasie jest – obok Jadwiżyna i Koszyc – najlepiej skomunikowanym osiedlem w Pile, jeżeli chodzi o wyjazdy z miasta. Przez teren osiedla przebiega obwodnica miasta w przebiegu dróg krajowych nr 10 i 11, a także ich węzeł – DK10 w kierunku Bydgoszczy i DK11 w kierunku Poznania. Sieć uzupełniają lokalne drogi wylotowe w kierunku Kaczor i Zelgniewa, a także sąsiadująca z Podlasiem (należąca już do Jadwiżyna) Aleja Powstańców Wielkopolskich – wylot w stronę Złotowa.
Infrastruktura
Tu, niestety, Podlasie rozczaruje każdego, kto szuka do życia miejsca, w którym „wszystko jest na miejscu”. To co z pewnością w promieniu najdalej kwadransa spacerem znajdzie na Górnym czy Zamościu, na Podlasiu wymaga dojazdu na inne osiedle. O ile nie ma problemu ze szkołą podstawową – dwunastka przy Lelewela to najmłodsza publiczna szkoła w Pile, duża i bardzo dobrze wyposażona, o tyle z przedszkolem będzie już problem. Na Podlasiu działają co prawda przedszkola prywatne, ale najbliższe publiczne są na Zamościu i Jadwiżynie. Podobnie rzecz ma się z podstawową opieką lekarską – najbliższe przychodnie znajdziemy także na Zamościu i Jadwiżynie.
Lepiej jest ze sklepami spożywczymi – tych znajdziemy kilka, choć skupionych w rejonie ulicy Lelewela. Na szybkie zakupy – jak znalazł, na większe – znów trzeba wybrać się dalej. Choć jeszcze nie tak dawno, to Podlasie było celem wypraw zakupowych mieszkańców całego miasta i regionu, kiedy na osiedlu działał pierwszy w regionie hipermarket z prawdziwego zdarzenia – Tesco. Sklep latem zakończył działalność, a brytyjska sieć wyprowadziła się z Polski.
No i jeszcze pięta achillesowa osiedla: praktycznie brak sieci grzewczej. Zdecydowana większość domów na Podlasiu jest ogrzewana indywidualnie. Brak aktualnych danych na temat udziału poszczególnych źródeł ciepła, ale na pewno ogromna część nieruchomości jest ogrzewana piecami opalanymi węglem lub drewnem. Widać i czuć to doskonale późniejszą jesienią i zimą, kiedy temperatury spadają do poziomów wymagających ogrzewania domów. Sytuacja zmienia się powoli – mieszkańcy wymieniają piece na nowocześniejsze, najlepiej gazowe, ale słowo „powoli” jest tu kluczowe.
Biznes i praca
Na Podlasiu da się wyróżnić dwa rejony skupione wokół biznesu. Pierwszy to przedsiębiorstwa, które ulokowały się wzdłuż ulicy Kossaka oraz między ulicą Kossaka i Aleją Powstańców Wielkopolskich. Wzdłuż ulicy Kossaka zlokalizowały się w dużej części firmy związane z branżą budowlaną i wykończenia wnętrz. Choć mamy tu także część związaną z motoryzacją (w tym salon Forda). I oczywiście nierozerwalnie związany z biznesem Urząd Skarbowy. Im dalej w stronę Alei Powstańców Wielkopolskich, tym biznes większy. To tu znajduje się baza Exalo Drilling – spółki zajmującej się poszukiwaniem m.in. ropy naftowej i gazu – oraz największy pracodawca w Pile: fabryka Signify. Rozmiary zakładu produkującego źródła światła najlepiej widać z góry – wielkie hale robią wrażenie, a pracująca w nich załoga liczona jest w tysiącach.
Drugi rejon, w którym skupił się biznes, to ulica Wawelska. W ogromnej części to zasługa ulokowanych tu podstref dwóch Specjalnych Stref Ekonomicznych: Pomorskiej i Kostrzyńsko-Słubickiej. Największe firmy, które w ostatnich latach zainwestowały w tej okolicy, to m.in. Thule Group (produkuje tu m.in. bagażniki samochodowe i akcesoria związane z bezpieczeństwem dzieci w transporcie), Polskie Zakłady Zbożowe (produkuje tu pasze dla zwierząt), Orca Precision Parts (produkuje podzespoły elektryczne i elektroniczne, m.in. do samolotów koncernu Airbus), PellasX (produkuje palniki na pellet), ImProvia (projektowanie i produkcja linii technologicznych), GSC – Gibas Service Center (dealer i serwis samochodów ciężarowych Iveco, Fiat) czy Raben (regionalna baza logistyczna). Po drugiej stronie drogi krajowej nr 11 znajdziemy jeszcze SAF Holland (producent podzespołów do samochodów ciężarowych, głównie elementów podwozia), a także powstający właśnie serwis ciężarówek Mercedes Benz.
Ogromna część biznesu na Podlasiu to małe firmy, których siedzibami są domy jednorodzinne. Jeżeli wjedziemy w boczne uliczki, chyba na każdej z nich odkryjemy jakąś działalność gospodarczą. Te najbardziej widoczne w mieście związane są z branżą naprawy samochodów, ale znajdziemy także biura rachunkowe, gabinety kosmetyczne i fryzjerskie, freelancerów… Nie jest tajemnicą, że 67. Magazyn nad Gwdą i Notecią także powstaje na Podlasiu.
Inne duże firmy działające na Podlasiu, to m.in. Profil – producent rur z PCV i operator marketu budowlanego Mrówka, a także należąca do miasta spółka Gwda, zawiadująca oczyszczalnią ścieków, kompostownią i farmą fotowoltaiczną.
Lokalnym problemem na dłuższą metę może okazać się budynek, w którym działało Tesco. To jedna z ponad 60. lokalizacji Tesco w Polsce, w których Salling Group nie planuje otwarcia sklepu Netto. W pasażu nadal działają jednak m.in. Empik czy Euro RTV AGD. Nieruchomość być może zostanie sprzedana, jednak znalezienie kupca może zająć długie miesiące, a nawet lata.
Dobre miejsce dla wszystkich
Niemniej Podlasie cenimy, czasem nawet kochamy, nie jako miejsce pracy, a jako przestrzeń do wygodnego życia. I wypoczynku. O każdej porze roku – choć oczywiście Płotki i Jelonki najchętniej odwiedzamy latem.
Sponsorem serii #PilskieOsiedla, z którym z nieskrywaną przyjemnością ją przygotowujemy (bo Piła to nasza wspólna pasja), jest:
ul. Kilińskiego 8
64-920 Piła
tel. 884 089 777
www.facebook.com/KittelZamojda
www.kznieruchomosci.pl
Najnowsze komentarze